Większość krajów dąży do zwiększenia poziomu dochodów i standardu życia swoich obywateli, co można osiągnąć dzięki rozwojowi gospodarczemu. Krajowy Plan Odbudowy (KPO) to szybsze tempo rozwoju, w tym realny dochód wyższy o ponad 200 mld zł do 2026 r. – to 5,2 tys. zł na osobę.
Przed 2004 r. wiele ruchów politycznych budowało swoją podmiotowość na sprzeciwie wobec członkostwa w UE, ale wiele z nich nie przetrwało próby czasu, a czołowi politycy będący na „nie” dzisiaj są euroentuzjastami. Dziś można ekstrapolować przyszłość wielu błędnych sposobów interpretacji rzeczywistości ekonomicznej i geopolitycznej dokładnie tak samo jak wtedy. Nie ma dla nich miejsca w jednym z najszybciej rozwijających się krajów na świecie, chyba że ma on się przestać rozwijać, co jest sprzeczne z naszym interesem narodowym.
Transfery z KPO mają niezwykle istotną rolę do odegrania w finansowaniu polskiej transformacji energetycznej i cyfrowej. Te cele, szczególnie w energetyce, przekraczają samodzielne polskie możliwości i byłoby dobrze angażować w tę dziedzinę jak najwięcej środków zewnętrznych – publicznych i prywatnych.
Źródło niepokoju o stabilność Polski
Ale jest też coś znacznie poważniejszego. Koszty i dostępność środków na rozwój Polski są uzależnione od polskiej wiarygodności gospodarczej. Samo pojawienie się pieniędzy z KPO ma tu znaczenie. Ale czymś nieporównywalnie ważniejszym jest wyniszczający dla polskiej wiarygodności brak porozumienia z Komisją Europejską w tej sprawie.
Jesteśmy jedynym krajem z tak rozognionym sporem wokół KPO i nikt na rynku nie rozumie realnych powodów tego stanu rzeczy. To źródło niepokoju o to, czy Polska jest krajem stabilnym i obliczalnym.