Dziewczynka urodziła się 27 października 2019 roku po 22. tygodniach i jednym dniu ciąży swojej mamy, Klaudii. Na rudzkiej neonatologii dziecko przebywa już ok. 150 dni.
Pięć miesięcy temu dziecko miało 600 g. Dziś waży 3300 g i ma 51 cm wzrostu. Cały czas przybiera na wadze, chętnie je. W przyszłym tygodniu dziewczynka ma opuścić Oddział Neonatologiczny Szpitala Miejskiego w Rudzie Śląskiej. Przeżycie dziecka z tak wczesnej ciąży to sukces na skalę światową. - Jesteśmy dumni, że to właśnie lekarze z Rudy Śląskiej ratują życie i zdrowie najmłodszych, najmniejszych i najbardziej chorych wcześniaków z całej Polski. To osoby, które są fachowcami w swoich dziedzinach, ale najważniejsze, że w swoją pracę wkładają całe serce - podkreśla dr Katarzyna Adamek, prezes Szpitala Miejskiego w Rudzie Śląskiej.
22. tydzień ciąży określany jest przez lekarzy jako „poza granicami możliwości przeżycia”. Dzieci, które rodzą się w tym czasie i które udaje się uratować, a później umożliwić prawidłowy rozwój, to jednostkowe przypadki na całym świecie. I tego właśnie udało się dokonać lekarzom z rudzkiego szpitala.
Pani Klaudia, mieszkanka Chorzowa, do Szpitala Miejskiego w Rudzie Śląskiej trafiła w październiku ubiegłego roku, będąc w 21. tygodniu ciąży, a więc z zagrożeniem poronienia. - W tej sytuacji nie mieliśmy możliwości utrzymania ciąży metodami zabiegowym, a jedynie jej obserwację. Ciążę udało się podtrzymać do 22. tygodnia ciąży i następnego dnia po jego zakończeniu rozpoczął się poród – mówi dr hab. n. med. Wojciech Cnota, ordynator Oddziału Ginekologiczno-Położniczego w rudzkim szpitalu. Co ważne, mama urodziła siłami natury, a nie przez cesarskie cięcie. - Z naszych obserwacji wynika, że dzieci, które rodzą się naturalnie, lepiej się rozwijają - tłumaczy dr hab. n. med. Wojciech Cnota.
Rozpoczęła się walka o każdy dzień życia dziewczynki. - Najważniejsze było to, żeby w jak najmniej inwazyjny sposób zabezpieczyć dziecko po porodzie – tłumaczy dr Marta Twardoch-Drozd, lekarz neonatolog z rudzkiego Szpital Miejskiego. - Dzięki odpowiednim działaniom udało się uniknąć poważniejszych powikłań. Dziecko jest aktywne, dobrze się rozwija. Myślę, że po opuszczeniu szpitala na pewno będzie potrzebowało wsparcia i rehabilitacji, ale jest w bardzo dobrym stanie, co ułatwi jego rozwój – dodaje.