Podczas gdy krowy w dużej mierze wyzdrowiały, koty przechodziły zakażenie znacznie ciężej. W wyniku zakażenia wirusem H5N1 wystąpiły u nich stany depresyjne, sztywnienie mięśni ciała, utrata koordynacji, problemy z krążeniem a nawet ślepota. Po tym, jak 16 marca krowy zaczęły wykazywać objawy choroby, do 20 marca ponad połowa z około 24 zamieszkujących farmę kotów już nie żyła.
Koty zaraziły się ptasią grypą przez picie surowego mleka
Z opublikowanych w czasopiśmie „Emerging Infectious Diseases” badań wynika, że naukowcy z Iowa, Teksasu i Kansas odkryli, iż koty miały ślady wirusa nie tylko w płucach, ale też w mózgu, sercu i oczach.
Wyniki są podobne do tych zaobserwowanych u kotów, które zostały eksperymentalnie zakażone H5N1, czyli wysoce zjadliwym wirusem ptasiej grypy (HPAI). Sytuacja z Teksasu jest ostrzeżeniem przed możliwością przeniesienia tego niebezpiecznego wirusa na ssaki, co mogłoby zagrozić ludziom.
Czytaj więcej
Według badań, zasypianie z ukochanym zwierzakiem u boku jest dobre dla ludzkiego zdrowia. Jak naukowcy to argumentują, a które czynniki przemawiają przeciwko takiemu podejściu?
Autorzy badania doszli do wniosku, że najbardziej prawdopodobnym źródłem śmiertelnych infekcji u kotów było skażone mleko. Chociaż nie można całkowicie wykluczyć, że koty zachorowały w wyniku zjedzenia zakażonych dzikich ptaków, mleko, które piły, pochodzące od chorych krów, było pełne cząstek wirusa.