Prof. Pyrć zwrócił przy tym uwagę, że duża jest w Polsce liczba zgonów chorych na COVID-19. - W niektórych krajach liczba przypadków poszła bardzo do góry, natomiast liczba zgonów trzyma się na niskim poziomie. U nas wystrzeliła do kilkuset - zauważył wirusolog.
- Widzimy, że cały czas odsetek testów pozytywnych jest wysoki, w związku z tym osoby będą nadal chorowały, lądowały w szpitalach. Pamiętajmy, że te osoby, które są dziś wykryte (jako zakażone) wylądują w szpitalu za jakiś czas, a umrą za jeszcze kolejny tydzień. Nawet jeśli w tym momencie dojdzie do zmniejszenia się fali to będziemy te zgony obserwowali jeszcze przez kilka tygodni, a może dłużej - ocenił prof. Pyrć.
Czytaj więcej
Mamy pewne obostrzenia, które powinniśmy egzekwować i to w tej chwili się dzieje - mówił w TVP1 wiceminister zdrowia Waldemar Kraska.
- Apeluję od dłuższego czasu, aby reagować wtedy, kiedy przypadków jest mało. W sierpniu widzieliśmy już wzrosty - zauważył wirusolog pytany o to, co można dziś zrobić, aby zmniejszyć skutki IV fali epidemii. - Te wzrosty było widać, widać było, że ta fala idzie. Wtedy można było coś zrobić miękkimi sposobami. Apelowaliśmy, aby działać na początku - wtedy te efekty są znacznie lepsze, można uniknąć zgonów. W tym momencie ja jestem zwolennikiem minimalizowania ryzyka i minimalizowania efektów dla gospodarki - zidentyfikować punkty, w których dochodzi do zakażeń i ograniczyć dla osób najwyższego ryzyka, czyli tych, które nie są zaszczepione, możliwość przebywania tym - mówił wirusolog.