Masowe udzielanie kredytów hipotecznych we frankach szwajcarskich dziś odbija się bankom czkawką. Frankowicze, którzy zaczęli kwestionować ważność takich umów, wygrywają w sądach. I banki coraz chętniej wybierają polubowne załatwienie sporu. A do tego taka opcja „wyzerowania” hipoteki mieszkania czy domu nie stanowi dla jego właściciela zagrożenia podatkowego. Potwierdza to dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej (KIS) w jednej z najnowszych interpretacji indywidualnych.
Czytaj więcej
Wydatki na własne cele mieszkaniowe nie muszą pochodzić z tych samych fizycznie środków uzyskanych ze sprzedaży.
Ugoda z bankiem…
Sprawa dotyczyła podatnika, który w 2007 r. zaciągnął kredyt hipoteczny we frankach na zakup nieruchomości. We wniosku o interpretację wyjaśnił, że kredyt był regularnie spłacany z dochodów opodatkowanych PIT.
W 2022 r. pierwotnie zaciągnięta kwota została spłacona, ale kredyt nadal „wisiał” na zakupionym z niego lokum. Od tego momentu był już wielokrotnie nadpłacany. W związku z ogólnym trendem kwestionowania kredytów frankowych podatnik z żoną też postanowili wystąpić z pozwem do sądu o uznanie umowy za nieważną. I zażądali zwrotu zapłaconej bankowi niezasadnie kwoty. Wnioskodawca wyjaśnił, że w reakcji na pozew bank zaproponował ugodę. Małżonkowie ją przyjęli w 2023 r. Z uzgodnień wynikało, że bank zwróci kredytobiorcom nadpłatę kredytu. Niestety, jak tłumaczył podatnik, bank dokonał rozliczenia z korzyścią dla siebie i po przeliczeniu część nadpłaty uznał za przychód. W efekcie podzielił go na oboje kredytobiorców i wystawił PIT-11 z podatkiem dochodowym.
Były kredytobiorca był jednak przekonany, że żadna część nadpłaty wynikającej z ugody z bankiem nie jest przychodem. Te pieniądze bank otrzymał w ramach spłaty kredytu i cała kwota – bez względu na sposób przeliczenia – powinna być uznana jako zwrot nadpłaty kredytu. Ponieważ jednak bank obstawał przy swoim, podatnik wystąpił o potwierdzenie swojego stanowiska przez fiskusa.