Jan Dziekoński od dziesięciu lat działa na rynku nieruchomości, kiedyś jako współzałożyciel start-upu inwestycyjnego, później prywatny inwestor, następnie członek zarządu Grupy Mzuri. Równolegle od 2008 r. jest konsultantem biznesowym (Roland Berger, PwC Polska). Obecnie łączy oba doświadczenia, działając w ramach butikowej firmy doradczej FLTR. Prowadzi również blog, kanał YouTube i podcast poświęcone nieruchomościom.
Dlaczego nieruchomości?
To głównie przypadek sprawił, że w 2013 r. zaangażowałem się w rynek nieruchomości, a konkretnie w obszar inwestowania w mieszkania na wynajem. Mój kolega Piotr Biernacki – a jednocześnie były przełożony w firmie doradztwa strategicznego, w której pracowałem od kilku lat – umówił mnie na spotkanie z dość ekscentrycznym człowiekiem ubranym na pomarańczowo, który z pasją opowiadał o wolności finansowej dzięki inwestowaniu w tanie kawalerki – i to takich miastach jak Łódź, Katowice, czy Radom! To był rok, kiedy pies z kulawą nogą nie postawiłby na kupowanie mieszkań.
A tym ekscentrycznym człowiekiem był Sławek Muturi – założyciel Mzuri. Od tego czasu zarówno inwestuję w mieszkania na wynajem prywatnie, a pięć lat pełniłem funkcje w zarządzie Mzuri Investments oraz spółek inwestycyjnych.
Z drugiej strony, nieruchomości w mojej rodzinie były od zawsze – przez kilka pokoleń. Rodzice nie zachęcali aktywnie ani mnie, ani mojego starszego brata, który został programistą, do architektury. Każdy wybrał zgodnie z sumieniem.