Co dzieje się z zabytkiem, gdy jego dysponenta nie stać na jego renowację? Teoretycznie obiekt powinien przejąć Skarb Państwa, ale często starostwa powiatowe nie mają pieniędzy na jego zabezpieczenie. Nie można go zabrać właścicielowi, ponieważ trzeba by komuś przekazać i pokryć koszt wywłaszczenia. A następnie znaleźć kogoś, kto chce i ma pieniądze, aby się nim zaopiekować.
Dlatego część zabytków ulega „samospaleniu”, a właściciele próbują odzyskiwać grunt pod inne cele. Jednak konserwatorzy zabytków ostrzegają, że nie jest to tak łatwe, jakby się mogło wydawać.
Gdy zabytek spłonie
Jeżeli zabytek jest właściwie zabezpieczony, prawdopodobnie nie spłonie – mówią konserwatorzy. Jak tłumaczą, obiekty trafiają do rejestru zabytków, ponieważ przedstawiają pewną wartość i dlatego są chronione. Jeżeli właściciel ma taki obiekt i go nie użytkuje, nadal podlega on ochronie prawnej. W przypadku spłonięcia budynku wskutek np. zwarcia instalacji, a nie podpalenia, może to oznaczać, że te zabezpieczenia nie były poprawne. Ale każdy przypadek jest inny i oceniają to już eksperci, w tym prokurator.
– Ustawa o ochronie zabytków mówi, że jeżeli obiekt ulega zniszczeniu, podlega dwóm scenariuszom. Albo można go wykreślić z rejestru zabytków, albo urząd konserwatorski może żądać jego przywrócenia do stanu poprzedniego – wyjaśnia Michał Laszczkowski, p.o. dyrektor Narodowego Instytutu Konserwacji Zabytków.
Przy czym zdefiniowanie „stanu poprzedniego” nie jest łatwe w przypadku, gdy obiekt wielokrotnie był przebudowywany. W takim wypadku właściciel musi wystąpić o wytyczne do konserwatora, do której wersji budynek ma być przywrócony.