Wciągu kilku miesięcy rynek najmu mieszkań w Piekarach Śląskich czy Bytomiu ewoluował. Wyższe czynsze, niższy standard, stanowcze warunki stawiane przez właścicieli nikogo już nie zaskakują. Wynajmuje się praktycznie wszystko – podkreśla Sandra Biskupek z agencji Północ Nieruchomości Radzionków. – Znalezienie lokalu w topowych lokalizacjach czy dzielnicach mniejszych miast graniczy z cudem. Mieszkania najczęściej nie zdążą jeszcze trafić na rynek, a już mają lokatora.
Kolejka chętnych
Nawet w mniejszych miastach, jak zauważa Sandra Biskupek, wynajem kawalerki o dobrym standardzie, w pożądanej dzielnicy, to koszt rzędu 2 tys. zł. Dwóch pokoi – ok. 2,5 tys. – Problem drogiego najmu raczej się nie rozwiąże w najbliższym czasie. Popyt jest bardzo duży, a oferta dużo mniejsza niż w poprzednich latach – wyjaśnia ekspertka.
Zaznacza, że duże miasta to duża konkurencja, a więc niższe stopy zwrotu z inwestycji. – Dlatego też inwestorzy, biorąc pod uwagę większą rentowność najmu, coraz częściej wybierają mniejsze miasta, jak Bytom. Ludzi przyciągają nieco niższe ceny niż w stolicy aglomeracji oraz dobra komunikacja z miastami ościennymi.
Pytana o perspektywy dla rynku najmu w mniejszych miastach Beata Jabłońska, dyrektor oddziału Północ Nieruchomości Radomsko, mówi, że w dzisiejszych nieprzewidywalnych czasach trudno o prognozy. – Jest u nas sporo Ukraińców. Przewiduję, że to oni będą nakręcać rynek – ocenia Beata Jabłońska. Podkreśla, że oferta najmu jest mniejsza niż oferta mieszkań na sprzedaż. – Liczba lokali na wynajem w ostatnim czasie jednak wzrosła – mówi. Na kawalerkę w Radomsku trzeba mieć ok. 1,2 tys. zł, na dwa pokoje – ok. 1,6 tys. zł.
W Rzeszowie do wynajęcia jest ok. 300 mieszkań o różnym standardzie. – Rok temu było ich ok. 500–700, a oferta ciągle rosła – zauważa Aleksandra Prokop z rzeszowskiego oddziału Freedom Nieruchomości. Czynsze w ciągu roku wzrosły o ok. 10–25 proc.