Budimex, jedna z największych grup budowlanych w Polsce, w I połowie tego roku miała 2,43 mld zł skonsolidowanych przychodów, czyli o ponad 7 proc. więcej, niż rok wcześniej. Rentowność brutto ze sprzedaży wzrosła z 9,4 do 12,4 proc. W efekcie zysk brutto ze sprzedaży wzrósł o 40 proc., do 300 mln zł. Czysty zarobek sięgnął 146 mln zł, czyli o 37 proc. więcej, niż rok wcześniej. Wysokie marże to efekt niskich cen materiałów i podwykonawstwa, jak również zaksięgowania dwóch kontraktów drogowych z wysoką rentownością.
W segmencie budowlanym grupa pokazała wzrost przychodów o 9,4 proc., do 2,37 mld zł, podczas gdy produkcja budowlano-montażowa skurczyła się o 12,5 proc., przy czym spadek w segmencie budownictwa infrastrukturalnego sięga 30 proc.
Wartość portfela zamówień Budimeksu na koniec I półrocza wynosiła 9,3 mld zł – to najwięcej w historii. Rok wcześniej było to 6,99 mld zł, a kwartał wcześniej 9,1 mld zł. Wzrost to głównie efekt zdobywania kontraktów w segmencie budownictwa ogólnego – na rynku przetargów infrastrukturalnych panuje bowiem zastój.
Brak nowych kontraktów na drogach i kolei to główna bolączka firm budowlanych, które przygotowywały się do ich realizacji – inwestując w sprzęt i zwiększanie zatrudnienia. Branżą niedawno wstrząsnęła informacja o potężnych zwolnienia grupowych u największego gracza – grupie Skanska. Prezes Budimeksu Dariusz Blocher spodziewa się, że produkcja budowlano-montażowa w całym 2016 r. będzie o przynajmniej 10 proc. niższa, niż w 2015 r.
- Trudno komentować przypadek Skanska nie znając wszystkich okoliczności. Niepokoi nas brak przetargów infrastrukturalnych i dalszy przestój może mieć poważne konsekwencje dla firm. Spodziewamy się, że nowe kontrakty pojawią się one dopiero w przyszłym roku. Branża oczekiwała szczytu prac na przełomie 2017 i 2018 roku, wygląda na to, że będzie to raczej 2018 i 2019, a może nawet 2019 i 2020 – powiedział Blocher na spotkaniu z dziennikarzami.