„Act 2: Cowboy Carter” to długo oczekiwana kontynuacja „Renaissance” z 2022 r., część trylogii. Album w przeważającej części akustyczny, wyjątkowy pod względem wokalnym, prezentujący wszechstronność głosu Beyoncé. Countrowe oblicze płyty gwiazda ujawniała stopniowo, poczynając od tegorocznego Super Bowl. Potem pierwszy singiel „Texas Hold’em” zajął pierwsze miejsce na liście przebojów Hot Country Songs, czyniąc Beyoncé pierwszą czarnoskórą artystką, która znalazła się na szczycie tej listy.
Gwiazda zaprosiła do nagrań słynnych countrowych instrumentalistów. To Rhiannon Giddens (banjo i altówka), gitarzyści Justin Schipper i Robert Randolph oraz multiinstrumentalista Raphael Saadiq.
Czytaj więcej
„Act 2: Cowboy Carter”, długo oczekiwana płyta Beyoncé, określana jako countrowa, ukaże się 29 marca. Wywołała mnóstwo spekulacji. Nikt nie zauważył, że Beyoncé wkracza na terytorium countrowe, skąd wyszła Taylor Swift, z którą Beyoncé rywalizuje.
Artystka nie kryje, że w środowisku country nie czuła się mile widziana. Ma na myśli występ na rozdaniu nagród Country Music Association Awards w 2016 roku, podczas którego wystąpiła w z The Chicks, śpiewając swoją countrową piosenkę „Daddy Lessons” z CD „Lemonade”. Występ wywołał kontrowersje w społeczności country, a niektórzy wyrazili niezadowolenie, że czarnej wokalistce przyznano eksponowane miejsce w programie.
„Dzięki temu doświadczeniu zgłębiłem historię muzyki country i przestudiowałem nasze bogate archiwum muzyczne” – wyznała, wcześniej oddając hołd partii Czarnych Panter podczas występu na Super Bowl. Album rozpoczęła „Ameriican Requiem”, kompozycją, która jest manifestem odzyskania amerykańskiej kultury, muzyki i historii dla Afroamerykanów. Znaczące, drugie miejsce na płycie zajmuje „Black Bird” The Beatles, którzy podczas swojej pierwszej wizyty na południu Ameryki nie ulegli rasistowskiemu dyktatowi i zagrali koncert, na którym po raz pierwszy w historii czarna i biała publiczność bawiła się razem, a nie w różnych sektorach. Piosenka była też hołdem dla Little Rock Nine, jak określano czarnych studentów, których prześladowano na uniwersytecie w Arkansas. Mogli się tam uczyć dopiero po wstawiennictwie prezydenta Einsenhowera. To część historii Civil Rights Movement. Teraz Beyoncé w „YA YA” może z radością cytować refren „Good Vibrations” The Beach Boys.