Nie wszystko jest ciemnością

Pół wieku temu ukazała się jedna z najważniejszych płyt w historii rocka – "The Dark Side of The Moon" Pink Floyd. Jubileuszowa edycja wyjdzie 24 marca.

Publikacja: 01.03.2023 10:02

Okładka płyty "The Dark Side of the Moon"

Okładka płyty "The Dark Side of the Moon"

Foto: PAP/CTK

Wedle najnowszych danych na liście płytowych bestselerów wszech czasów wydany w 1973 r. album jest czwarty ze sprzedażą 44 mln egz. Ta sprzedaż jest pewnie większa. Z kolei w Spotify tylko „Time” wysłuchano ponad 400 mln razy. Ciekawe jaki wynik będzie jutro, gdy skończymy świętować urodziny płyty?

„Ciemna strona" obrosła legendą nie tylko dlatego, że przyniosła genialne nagrania i stała się zapisem posthipisowskiej depresji. Nawet zwolennicy mniej ambitnej muzyki musieli słyszeć i zachwycać się efektami specjalnymi – odgłosami bijącego serca, zegarów, helikoptera i sypiących się monet. Stworzyły niezapomniany muzyczny teatr wyprzedzający czasy 3D.

„The Dark Side" utrzymywało się na liście „Billboardu" 741 tygodni

Dziś taka produkcja jest bajecznie łatwa. 50 lat temu kwitło chałupnictwo. Floydzi nagrywali zegary z myślą o „Time” na taśmę u zegarmistrza, a miedziaki, które słyszymy w „Money” wrzucali do miednicy. Potem taśmy cięto i montowano z użyciem kleju i nożyczek, mnożąc dźwięki na wielośladowym magnetofonie.

Album zaskakiwał produkcją. Perkusja Nicka Masona w „Time" ma kosmiczne brzmienie, zaś gitary Davida Gilmoura w „Money" aurę bluesowego jamu na żywo. Fortepianowy motyw Ricka Wrighta w „The Great Gig in the Sky" wart jest filharmonii, a dramatycznej wokalizy Clare Torry można by słuchać w operze. Historia tego utworu jest niesamowita. Torry nie lubiła Floydów, nie chciała przyjść do studia, bo miała bilety na koncert Chucka Berry'ego. Jej śpiew wyceniono na 300 funtów. Dopiero po latach kwartet zreflektował się, że Clare „zrobiła" mu utwór, i wpisał ją na listę kompozytorów. Otrzymuje tantiemy tak jak czwórka muzyków, która tworzyły wtedy zespół.

Czytaj więcej

Burza w sprawie okładki rocznicowego wydania albumu Pink Floyd

Świętowanie premiery albumu jest opóźnione z powodu konfliktów między żyjącymi muzykami – Rogerem Watersem oraz Davidem Gilmourem i Nickiem Masonem. To już nie jest tylko kwestia osobistych nieporozumień i różnicy charakterów. Waters popiera Putina, zaś dwaj pozostali muzycy solidaryzują się z Ukrainą. Z ostatnich wpisów Polly Samson, żony Gilmoura, można też wywnioskować, że Waters jest pochłonięty podatkowymi kombinacjami. Rogera pożera też chora ambicja: ostatnio mówi, że on wszystko skomponował, a inni muzycy nie mieli artystycznego wkładu w powstanie płyty. Tymczasem z dziesięciu kompozycji tylko trzy są podpisane wyłącznie przez Watersa. A czy można sobie wyobrazić „Time” i „Money” bez gitar oraz śpiewu Gilmoura? Pojawiające się w tle nagrań słowa: „Zawsze byłem szalony” - idealnie pasują do stanu umysłu Watersa.

Przesadą byłoby jednak powtórzenie frazy z „Eclipse": „Nie ma żadnej ciemnej strony księżyca. Wszystko jest ciemnością!". Gilmour i Mason są po stronie światła.

„The Dark Side" utrzymywało się na liście „Billboardu" 741 tygodni. Można się spodziewać, że teraz też powróci na szczyty notowań, zaś na 24 marca zaplanowano jest specjalna edycja, bonusem będzie „The Dark Side of the Moon - Live at Wembley Empire Pool, London” zapis koncertu, który był częścią promocji albumu. Floydzi uczynili głównym scenicznym motywem osiemnastometrową piramidę nadmuchiwaną helem. Podczas jednego z amerykańskich występów runęła na estradę, odwróciła się podstawą do góry i wystrzeliła w niebo „niczym ogromna meduza". Przeleciała nad stadionem, ciągnąc za sobą liny, niszcząc na parkingu oświetlenie i samochody. „Ludzie, którzy wdychali hel, mówili jak Kaczor Donald". Kiedy indziej pirotechnikom nie udało się zapanować nad trotylem. Eksplozja zniszczyła ścianę stadionu, świetlną tablicę, wybiła okna w pobliskich domach. Również z tego powodu album i związane z nim koncerty przeszły do legendy.

Wedle najnowszych danych na liście płytowych bestselerów wszech czasów wydany w 1973 r. album jest czwarty ze sprzedażą 44 mln egz. Ta sprzedaż jest pewnie większa. Z kolei w Spotify tylko „Time” wysłuchano ponad 400 mln razy. Ciekawe jaki wynik będzie jutro, gdy skończymy świętować urodziny płyty?

„Ciemna strona" obrosła legendą nie tylko dlatego, że przyniosła genialne nagrania i stała się zapisem posthipisowskiej depresji. Nawet zwolennicy mniej ambitnej muzyki musieli słyszeć i zachwycać się efektami specjalnymi – odgłosami bijącego serca, zegarów, helikoptera i sypiących się monet. Stworzyły niezapomniany muzyczny teatr wyprzedzający czasy 3D.

Pozostało 83% artykułu
Muzyka popularna
U2 opublikuje nieznane dotąd nagrania. "Esencja zespołu"
Muzyka popularna
Rekordowy rok Spotify. Serwis jest wart blisko 100 mld dolarów
Muzyka popularna
Nie żyje Charles Dumont, twórca największego przeboju Edith Piaf
Muzyka popularna
Jazztopad: jazzmani zagrają w mieszkaniach melomanów. Nowa fala jazzu we Wrocławiu
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Muzyka popularna
Jacob Collier, uczeń Quincy Jonesa, wystąpi w Łodzi