Zmarł Andrzej Nowak, założyciel TSA

W wieku 62 lat zmarł założyciel TSA, znakomity gitarzysta, współpracownik Tadeusza Nalepy, Martyny Jakubowicz, uczestnik legendarnej sesji „I Ching”.

Publikacja: 04.01.2022 20:52

Zmarł Andrzej Nowak, założyciel TSA

Foto: Wikimedia Commons (Spens03/CC BY-SA 3.0)

Jego pojawienie się na scenie festiwalu w Jarocinie w 1981 roku na czele TSA - w żółtym kombinezonie, przypominającym kostium Teda Nugenta, ze Stefanem Machelem, Januszem Niekraszem i Markiem Kapłonem w składzie – wywołało rockowe szaleństwo i entuzjazm. Ale i szok, bo Nowak z kolegami pokazał, że można w Polsce grać rock and rolla, heavy metal i bluesa żywiołowo i precyzyjnie. Na poziomie, który wkrótce w wykonaniu TSA stał się poziomem światowym. Instrumentalny zespół z Opola stał się kompletny, gdy dołączył do niego Marek Piekarczyk, wokalista z Bochni.

Miałem okazję jako nastolatek obserwować pierwszy show TSA w Warszawie - w Sali Kongresowej na Rock Jamboree w 1981 r. Do przerwy miejsce kojarzone ze zjazdami PZPR, nudą i czerwonymi fotelami, w których drzemali partyjni kacykowie – nie zapowiadało tego, co się miało wydarzyć. Rockowej burzy.

Na dźwięk nazwy „TSA” kuluary opustoszały, na fotele wspięli się młodzi ludzie. Tańczyli i śpiewali protest song „Mass Media”:
„Twe ambicje poszły w las/
Wychowały cię mass media/
Nie wysilał się twój mózg”.

TSA stało się częścią wolnościowej fali, która wpisała się w karnawał Solidarności. Singiel „Mass Media/Wpadka” sprzedał się w pół milionie egzemplarzy. Wielkim hitem było „51”, opowiadające o dramacie polskich narkomanów. A późną jesienią 1981 r. było łódzkie Rockowisko. Fenomen tamtego show zapisał film „Koncert” Michała Tarkowskiego. 13 grudnia przeciął wszystko.

Foto: MMP

Jednak w marcu 1982 r. miał miejsce słynny koncert grupy w namiocie Teatru STU w Krakowie. Zarejestrowała go i wyemitowała telewizja. Powstała legendarna pierwsza płyta „Live”, rozpoczęta motywem strojenia orkiestry.   Czas PRL opisały utwory „Manekin disco", „Wyprzedaż”, "Plan życia", "Chodzą ludzie". Wyzwalająco brzmiał "TSA rock".

Warto dziś docenić drugi studyjny album „TSA” z 1983 r. Grając „Trzy zapałki” oraz hymniczne „Bez podtekstów” Nowak wspiął się na najwyższy światowy poziom.

Jak się później okazało, przełomowym doświadczeniem – zawodowo i prywatnie – był dla gitarzysty udział w sesji zorganizowanej przez Zbigniewa Hołdysa „I Ching”.

Zrodziło się wtedy wiele projektów (w konsekwencji Voo Voo), zaś Nowak zwany Miśkiem nagrał z Martyną Jakubowicz „Słuchaj, man” i „Balladę dla misiaków”. Nieoficjalnie rodził się duet. Nowak firmował więc jeszcze trzecią płytę TSA „Heavy Metal World” (1984), ale na stylizowanej na przedartą okładce – symbolicznie i de facto odłączał się od grupy, odchodził. Pozostawił grupie na pamiątkę „Kocicę” i „Alien”. Ostatnim koncertem tamtego składu był występ na Rockowisku w 1983 r.

Z TSA zagrał jeszcze na czarnym Gibsonie. Potem rozhisteryzowana publiczność skandująca „TSA, TSA”, zagłuszyła Igora Czarniawskiego (eks Aya RL) - do czasu gdy zaczął się występ zespołu Martyny Jakubowicz. Nowak pojawił się wtedy odmieniony – już w długich spodniach i z białym fenderem stratocasterem. Tak zaczął się okres z mocnym akcentem bluesowym.

Z Martyną nagrał dwa znakomite albumy: „Maquillage” oraz „Bardzo groźna księżniczka i ja”. To on był bardzo groźną księżniczką, a dołożył się też do płyty nie tylko wspaniałą grą: także hitem „Odpadam” i „Ja tylko sobie gram”.

Przez długi czas byli ozdobą polskiego życia koncertowego. Ale przyszedł czas na kolejną zmianę. Nowak przeszedł do zespołu „ojca polskiego bluesa”, czyli Tadeusza Nalepy.

Ich pojedynki gitarowe przeszły do legendy. Byli gwiazdami festiwali bluesowych w Brodnicy i Olsztynie. Nagrali album „Live”, studyjny „Sen szaleńca”. Na perkusji grał Jarek Szlagowski z Lady Pank, zaś na basie Bodek Kowalewski z Maanamu. Słyszeć ten zespół to prawdziwy skarb. Dobrze jego charakter oddaje koncert na poznańskiej Giełdzie. To bluesowa orgia! Szczególnie „Musisz walczyć, musisz wierzyć”.

Wyjątkowym wydarzeniem była wspólna gra Nalepy, Nowaka i Jana Borysewicza na warszawskim Torwarze.

Życiowe zakręty losu rzuciły muzyka do Ameryki, gdzie miał szanse naprawiać swoje kochane harleye. Ale też kupować. Tworzyć zalążki kolekcji. Poza gitarami, psami – motory i militaria to była jego wielka miłość. Z wielką radością opowiadał, jak na harleyu wjechał do recepcji warszawskiego hotelu Forum.

Nie da się ukryć, że TSA to nie była łatwa personalna układanka. Dlatego składu mutowały. Nowak grał pod szyldem TSA – 52 dla przyjaciół. Aż w końcu drogi muzyków głównego składu przecięły się i nagrali album „Proceder” (2004) z utworem tytułowym trafnie obrazującym stan polskiego życia społecznego.

Ciągle aktywny Nowak udzielał się w wielu projektach. Założył zespół Złe Psy, z którym nagrywał albumy o patriotyczno-narodowym wydźwięku „Polska (urodziłem się w Polsce”) i „Duma”.

W minionym roku TSA z jego udziałem wystąpiło w Jarocinie.

Dla fanów pozostanie pewnie w pamięci obraz muzyka, który w białych, koszykarskich trampkach za kostkę (cena w 1981 r. najpierw 106 zł, a potem 136 zł) wspina się na palce i z zamkniętymi oczami szybuje na gitarowy Parnas, wyciskając z gryfu Gibsona Les Paul dźwięki swoich niezapomnianych partii solowych.

I jeszcze te słowa: „Idąc cmentarną aleją, szukam Ciebie mój przyjacielu…”

Jego pojawienie się na scenie festiwalu w Jarocinie w 1981 roku na czele TSA - w żółtym kombinezonie, przypominającym kostium Teda Nugenta, ze Stefanem Machelem, Januszem Niekraszem i Markiem Kapłonem w składzie – wywołało rockowe szaleństwo i entuzjazm. Ale i szok, bo Nowak z kolegami pokazał, że można w Polsce grać rock and rolla, heavy metal i bluesa żywiołowo i precyzyjnie. Na poziomie, który wkrótce w wykonaniu TSA stał się poziomem światowym. Instrumentalny zespół z Opola stał się kompletny, gdy dołączył do niego Marek Piekarczyk, wokalista z Bochni.

Pozostało 89% artykułu
Muzyka popularna
U2 opublikuje nieznane dotąd nagrania. "Esencja zespołu"
Muzyka popularna
Rekordowy rok Spotify. Serwis jest wart blisko 100 mld dolarów
Muzyka popularna
Nie żyje Charles Dumont, twórca największego przeboju Edith Piaf
Muzyka popularna
Jazztopad: jazzmani zagrają w mieszkaniach melomanów. Nowa fala jazzu we Wrocławiu
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Muzyka popularna
Jacob Collier, uczeń Quincy Jonesa, wystąpi w Łodzi