Zaczyna od pierwszego meczu piłkarskiej kadry odrodzonego kraju, z Węgrami w roku 1921, a kończy na spotkaniu z Senegalem podczas rosyjskiego mundialu.
To subiektywny mecz z historią, ale jedno nie ulega wątpliwości: mało kto potrafiłby w sposób równie błyskotliwy uzasadnić swój wybór i nawet ci, którzy czytali poprzednie historyczne książki Szczepłka, nie będą zawiedzeni.
O tym, jaki był kontekst meczu z Węgrami w Warszawie na trzy dni przed wybuchem drugiej wojny światowej czy spotkania ze Związkiem Radzieckim w roku 1957 wie każdy, kto interesuje się historią, ale to nie znaczy, że wiemy wszystko. – To był pierwszy mecz międzypaństwowy reprezentacji ZSRR pokazywany przez moskiewską telewizję – zauważa Szczepłek. – Nie wiem, co pokazywały kamery, ale na pewno nie trybuny, bo na nich dochodziło już nie tylko do werbalnych demonstracji.
Najciekawsze w tej książce są chyba jednak refleksje ze zdarzeń, w których autor uczestniczył osobiście. Moim ulubionym jest rozdział, który można umownie nazwać „Pożegnanie z Nawałką".
„Zbigniew Boniek w eleganckiej formie podziękował odchodzącemu trenerowi podczas konferencji prasowej na Stadionie Narodowym. Poszedłem za selekcjonerem, by umówić się na rozmowę, której odmawiał mi przez trzy lata. Nawałka powiedział »Poczekaj chwilę« i pobiegł w kierunku boiska. Popatrzył na nie przez kilka sekund, wrócił, wziął mnie za ramiona i powiedział: »Ale tu było miło«. Wiedział, że tu już nie wróci. Zobaczyłem w jego oczach łzy, czego nigdy bym się po nim nie spodziewał. Mnie też niewiele brakowało. Szybko uciekł do czekającej na niego taksówki".