Historia Rocka: Beatlesi i władca pierścieni

Z 55 godzin nieznanych filmów grupy Peter Jackson zrobi dokument 3D i odtworzy pierwszy w historii reality show.

Aktualizacja: 31.01.2019 21:59 Publikacja: 31.01.2019 16:31

Beatlesi w studiu podczas pracy nad projektem „Get Back”, 1969 r.

Beatlesi w studiu podczas pracy nad projektem „Get Back”, 1969 r.

Foto: Applle corps

W 50. rocznicę słynnego koncertu The Beatles na dachu londyńskiej siedziby ich firmy Apple – Yoko Ono i Olivia Harrison, wdowy po Johnie i George’u, a także Paul McCartney i Ringo Starr ogłosili, że niepublikowany zapis filmowy i dźwiękowy sesji nagraniowej ze stycznia 1969 r. zostanie pokazany światu.

Królowa i FBI

Reżyserią filmu zajmie się Peter Jackson, twórca superprodukcji „Władca pierścieni” i „Hobbita”. Logika jest prosta: tylko gigant światowego kina, którego filmy miały wpływy 6,5 mld dol., może być partnerem zespołu wszech czasów, który sprzedał ponad miliard albumów. Powierzenie strzeżonych pilnie taśm supergwieździe kina wzięło się także stąd, że są pewnie ostatnim niepoddanym obróbce diamentem w skarbcu Beatlesów.

Styczniowa sesja w 1969 r. miała scementować rozpadający się zespół. Beatlesi byli po premierze „Białego albumu”, który muzycy nagrywali przeważnie osobno, a wcześniejszy album „Sgt. Pepper’s Lonely Hearts Club Band” też nie powstał ze wspólnego grania tylko w wyniku skomplikowanej produkcji i kompilowania kolejnych ścieżek zapisanych na taśmach.

Dlatego postanowili stworzyć kolejną płytę w trakcie jamowania, jak na początku lat 60. Zapisem powrotu do szczerości i młodzieńczej witalności miał być film stworzony z myślą o telewizji pod znamiennym tytułem „Get Back”.

Beatlesi od początku sprawnie wykorzystywali nowe media: jako pierwsi – na długo przed epoką MTV – posługiwali się do promocji teledyskami. Zaśpiewali „All You Need Is Love” podczas pierwszej w świecie satelitarnej transmisji. W 1969 r. – chcąc nie chcąc – zdecydowali się na pierwszy reality show.

Nie byli wszakże aniołkami, tylko ludźmi z krwi i kości, o wielkich ambicjach, dlatego poza miłymi momentami zdarzały się napięcia. Już po rozpadzie zespołu Lennon nie ukrywał, że był zajęty Yoko Ono, nadużywał heroiny i nie w głowie mu było granie boogie, co proponował Paul. A tym bardziej muzykowanie przy pracujących kamerach po codziennej zbiórce o 8.30 rano!

Wypowiadał kwestie w rodzaju: „Królowa zakazała palenia marihuany członkom FBI”, co wtedy brzmiało niecenzuralnie. Z kolei McCartney pouczał Harrisona, jak ma grać na gitarze, gdy George nie czuł się już młodszym kolegą Paula, miał szufladę pełną nienagranych hitów. Odłożył więc gitarę i opuścił studio 10 stycznia.

Wcześniej spierał się też z Lennonem, który wprost powiedział, że jeśli George nie wróci, Beatlesem zostanie Eric Clapton. Ringo był tym wszystkim przerażony. W jego domu doszło do polubownego spotkania, gdzie padła propozycja, by zrezygnować z zimnego filmowego studia i nagrywać w miejscu kameralnym.

Tak też się stało, a gościem był organista Raya Charlesa – Billy Preston. Beatlesi znali go jeszcze z okresu przed debiutem, gdy pracowali w Hamburgu. Dla Harrisona Preston był kluczem do wyciszenia sporów i gwarantem miłej atmosfery.

Duchowo i intymnie

Aby teraz zapadła decyzja o rozpoczęciu pracy nad filmem, Paul musiał przemyśleć kwestię swojej dawnej, nadmiernej ambicji, a wdowa po Harrisonie – dawnych urazów męża. Zachętą było to, że zarejestrowany materiał pokazuje również Beatlesów przez pryzmat ich absurdalnego poczucia humoru.

– Z ulgą odkryłem, że rzeczywistość bardzo różni się od mitu – powiedział Peter Jackson. – Po przeanalizowaniu całego materiału, który Michael Lindsay-Hogg zarejestrował 18 miesięcy przed rozpadem The Beatles, mam pewność, że jesteśmy w posiadaniu niesamowitego skarbu o historycznej wartości. Oczywiście, zdarzają się sceny dramatyczne, jednak od dawna już żaden konflikt nie jest związany z tym projektem. Oglądanie Johna, Paula, George’a i Ringo, jak pracują razem i tworzą dziś klasyczne już piosenki, jest fascynujące, zabawne, ma też walor niemal doznania duchowego, a na pewno intymnego doznania, przecież znajdujemy się razem z Beatlesami w studiu. Jestem pewny, że ten film będzie najlepszym doświadczeniem, jaki fanom Beatlesów może się zdarzyć i o jakim od dawna marzyli. To będzie wehikuł czasu, który przeniesie nas do 1969 r. Znajdziemy się w studiu nagraniowym, obserwując czterech przyjaciół, którzy razem tworzą wyjątkową muzykę.

Film, którego tytułu i daty premiery jeszcze nie znamy, jest obecnie w produkcji. Nie wiadomo, co stanie się z nagraniami piosenek, których są setki, w tym hity Beatlesów, ale też Raya Charlesa, Chucka Berry’ego, Bo Diddleya, Boba Dylana, Elvisa Presleya, Johnny’ego Casha, Jerry’ego Lee Lewisa, The Rolling Stones, The Beach Boys. Nagrano też pierwsze wersje piosenek, które znalazły się potem na solowych płytach muzyków.

Policja na dachu

Wiadomo, że po premierze dokumentu Jacksona zostanie również udostępniona odrestaurowana wersja filmu „Let It Be” w reżyserii Michaela Lindsaya-Hogga. To on kierował pracą pięciu kamer podczas koncertu na dachu Apple. Ale gdy w 1970 r. film pokazano fanom na całym świecie, z 42-minutowego show na dużym ekranie zaprezentowano tylko połowę.

Grupa rozpoczęła tradycję koncertów na dachu, choć de facto pierwszy taki występ dali Jefferson Airplane miesiąc wcześniej w Nowym Jorku. Koncert Beatlesów odbywający się się ponad dachami londyńskiego centrum skupił uwagę pracowników okolicznych biur. Ale i policji. To ona zakończyła ostatni publiczny występ kwartetu. Ale od czego jest filmowy wehikuł czasu?

W 50. rocznicę słynnego koncertu The Beatles na dachu londyńskiej siedziby ich firmy Apple – Yoko Ono i Olivia Harrison, wdowy po Johnie i George’u, a także Paul McCartney i Ringo Starr ogłosili, że niepublikowany zapis filmowy i dźwiękowy sesji nagraniowej ze stycznia 1969 r. zostanie pokazany światu.

Królowa i FBI

Pozostało 94% artykułu
Kultura
Dzieło włoskiego artysty sprzedane za 6 mln dolarów. To banan i taśma klejąca
Kultura
Startuje Festiwal Niewinni Czarodzieje: Na karuzeli życia
Kultura
„Pasja wg św. Marka” Pawła Mykietyna. Magdalena Cielecka zagra Poncjusza Piłata
Kultura
Pawilon Polski na Biennale Architektury 2025: Pokażemy projekt „Lary i penaty"
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Kultura
Muzeum Historii Polski na 11 listopada: Wystawa „1025. Narodziny królestwa”