Koronawirus, niepożądany bohater Berlinale

„My Salinger Year” otworzy 70. Berlinale. Nowy film pokaże Agnieszka Holland.

Publikacja: 19.02.2020 21:00

„Szarlatan”, nowy film Agnieszki Holland, sekcja Berlinale Specials

„Szarlatan”, nowy film Agnieszki Holland, sekcja Berlinale Specials

Foto: Mat. Pras.

Korespondencja z Berlina

Już na starcie zaplanowanym w czwartek festiwalowi w Berlinie towarzyszą kłopoty. Jest niepożądany bohater międzynarodowej imprezy: koronawirus. Z jego powodu odwołano wielkie targi w Barcelonie. Nie przestraszył Berlińczyków, ale odbił się na imprezie.

Swój udział w towarzyszących festiwalowi targach odwołało prawie 100 uczestników z Chin, wycofują się również dziennikarze i filmowcy. Część z nich nie dostała wiz i odpowiednich dokumentów podróżnych, choć na przykład reżyser Jia Zhang-ke przyjazd potwierdził.

Na stronie festiwalu pojawił się specjalny komunikat. Na terenie centrum festiwalowego będą rozmieszczone punkty sanitarne, gdzie będzie można myć i dezynfekować ręce. Uruchomione zostaną kanały przekazywania wiadomości na wypadek zachorowania. Festiwal pozostaje też w kontakcie z Instytutem Wirusologii i z Instytutem Roberta Kocha. Groźnie brzmi komunikat, że w szpitalu Charite jest do dyspozycji specjalny oddział, na którym można izolować chorych podejrzanych o zakażenie koronawirusem.

Podejrzany patron

Dyrekcja festiwalu wycofała też nagrodę im. Alfreda Bauera przyznawaną przez lata za innowacyjność, której laureatami byli między innymi Andrzej Wajda i Agnieszka Holland. Powód? Z ujawnionych ostatnio materiałów wynika, że Bauer współpracował z nazistowskimi propagandystami.

Miejmy jednak nadzieję, że w Berlinie wygra kino. Zaczyna się bowiem nowa odsłona festiwalu. Jego nowe szefostwo tworzą Mariette Rissenbeek, która ma zajmować się głównie logistyką, oraz włoski krytyk filmowy Claudio Chatrian, odpowiadający za program.

– Mam nadzieję, że wybierając filmy, zawsze będę myślał o widzach, którzy mają je oglądać – mówił nowy dyrektor wkrótce po nominacji.

Była to niecodzienna deklaracja w jego ustach, bo na festiwalu w Locarno, który przedtem programował, przeważało kino artystyczne, często trudne w odbiorze. Na co więc postawi w Berlinie? Odpowiedź jest tym bardziej istotna, że tegoroczna edycja jest jubileuszowa, bo siedemdziesiąta. Po raz pierwszy festiwal odbył się w 1951 roku. Jego założycielem i dyrektorem aż do roku 1976 był dr Alfred Bauer. Potem nastali kolejni: krytyk filmowy Wolf Donner, Moritz de Hadeln, a od 2001 r. Dieter Kosslick. Pełnił tę funkcję aż do ubiegłego roku.

Przez cały ten czas Berlinale zawsze uchodziło za festiwal wyczulony na przemiany społeczne i polityczne. Chatrian przejął go w niełatwym momencie, bo festiwal pozostaje w tyle za Cannes i coraz bardziej interesującą Wenecją. Zmiany są konieczne. Nowy dyrektor będzie musiał stawić czoła zarzutom, jakie stawiano Dieterowi Kosslickowi: że zbyt mało uwagi poświęca kinu niemieckiemu, zwłaszcza młodemu, i że nie dość efektywnie stara się o amerykańskie gwiazdy, które mogą wnieść na Potsdamer Platz sporo blasku.

Z programu wynika, że amerykańskie gwiazdy w zimowym Berlinie nadal się specjalnie tłoczyć nie będą. W czwartek wieczorem na czerwonym dywanie ma się pojawić bohaterka „My Salinger Year” Sigourney Weaver. Inne gwiazdy, które przyjadą – wśród nich Cate Blanchett – będą promować raczej seriale, a nie filmy.

Czeski film Holland

Berlinale było w ostatnich latach otwarte na polskich twórców. To tutaj pokazywała swoje filmy „Pokot” i „Obywatel Jones” Agnieszka Holland. Tu w konkursie miały światową premierę „Zjednoczone stany miłości” Tomasza Wasilewskiego, a po raz pierwszy spotkały się z międzynarodową publicznością filmy Małgorzaty Szumowskiej „Body/Ciało” i „Twarz”. Wszyscy ci twórcy wyjeżdżali potem z Berlina z nagrodami. Ale w tym roku o Złotego Niedźwiedzia nie walczy żaden nasz film.

W prestiżowej sekcji Berlinale Specials znalazł się za to nowy film Agnieszki Holland, koprodukcyjny „Szarlatan” o czeskim uzdrowicielu, który leczył ludzi ziołami od czasów I wojny światowej aż do końca lat 60., gdy socjalistyczne władze oskarżyły go o spowodowanie śmierci dwóch wysokich funkcjonariuszy. A w nowej sekcji „Spotkania” poświęconej kinu artystycznemu pokazana zostanie animacja Mariusza Wilczyńskiego „Zabij to i wyjedź z tego miasta”.

Nadzieja na zmianę

Natomiast nie mogą narzekać twórcy z Niemiec. W konkursie głównym znalazł się stały bywalec festiwalu Petzold ze swoim dramatem „Undine”, ale też niemiecki reżyser afgańskiego pochodzenia Burhan Qurbani z „Berlin Alexander Platz” – historią uciekiniera z Afryki Zachodniej, który w Berlinie próbuje zbudować sobie nowe życie.

O Złotego Niedźwiedzia walczyć będą też nowe filmy Sally Potter („The Roads Not Taken”), Kelly Reinchardt („First Cow”), Abla Ferrary, Philippe’a Garrela („The Salt of Tears”), Tsai Ming-lianga („Days”). Poza nimi będą obrazy kilku twórców, którzy dotąd na wielkie festiwale nie trafiali. Może oni zaskoczą swoimi propozycjami i odświeżą formułę konkursu.

Oglądaj konferencje prasowe w czasie tegorocznego Berlinale. Relacje na żywo można obejrzeć tutaj:

Korespondencja z Berlina

Już na starcie zaplanowanym w czwartek festiwalowi w Berlinie towarzyszą kłopoty. Jest niepożądany bohater międzynarodowej imprezy: koronawirus. Z jego powodu odwołano wielkie targi w Barcelonie. Nie przestraszył Berlińczyków, ale odbił się na imprezie.

Pozostało 95% artykułu
Kultura
Dzieło włoskiego artysty sprzedane za 6 mln dolarów. To banan i taśma klejąca
Kultura
Startuje Festiwal Niewinni Czarodzieje: Na karuzeli życia
Kultura
„Pasja wg św. Marka” Pawła Mykietyna. Magdalena Cielecka zagra Poncjusza Piłata
Kultura
Pawilon Polski na Biennale Architektury 2025: Pokażemy projekt „Lary i penaty"
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Kultura
Muzeum Historii Polski na 11 listopada: Wystawa „1025. Narodziny królestwa”