Rękopis kompozytora i notatki wykonawcy

PWM jest największym w Polsce wydawcą nut, tu w pracy obowiązują standardy światowe.

Publikacja: 08.06.2021 15:11

W PWM-ie ukazują się różne typy publikacji: wydania źródłowo-krytyczne, wykonawcze, materiały orkies

W PWM-ie ukazują się różne typy publikacji: wydania źródłowo-krytyczne, wykonawcze, materiały orkiestrowe i publikacje pedagogiczne, kierowane do szkół muzycznych

Foto: materiały prasowe

Jest też ta oficyna wydawnicza kontynuatorem długich tradycji. – Podążamy w kierunkach wytyczonych przez Tadeusza Ochlewskiego, pierwszego dyrektora Polskiego Wydawnictwa Muzycznego, założonego w Krakowie w 1945 roku, oraz jego następcę Mieczysława Tomaszewskiego. To od nich przejęliśmy inicjatywy wydawania muzyki polskiej dawnej i współczesnej – mówi Adam Kukla, redaktor PWM-u.

Dodajmy, że początki wydawnictw muzycznych w Polsce sięgają przełomu XVIII i XIX wieku. W początkowej fazie zasłużyli się dla nich m.in. Józef Elsner, Józef Klukowski, Gustaw Gebethner i August Wolff. Polskie edytorstwo muzyczne od początku wpisuje się w nurt europejski, a dziś także i światowy. Ma z nimi wiele cech wspólnych, bo język muzyczny jest uniwersalny.

W PWM-ie ukazują się różne typy publikacji: wy- dania źródłowo-krytyczne, wykonawcze, materiały orkiestrowe i publikacje pedagogiczne, kierowane do szkół muzycznych. Z założenia opracowanie źródłowo-krytyczne jest wydaniem naukowym, na które składają się nie tylko nuty, ale także prezentacja najbardziej aktualnego stanu wiedzy na temat utworu z przypisami, kwerendami, aparatem krytycznym.

– Wydanie źródłowo-krytyczne musi jasno powiedzieć czytelnikowi, na czym bazujemy, czy zapis nutowy pochodzi z rękopisu czy z druku – tłumaczy Adam Kukla. – Trzeba podać źródła, a czasami sprawa jest bardzo trudna. W przy- padku muzyki polskiej mamy często do czynienia bądź z pierwodrukami, czyli pierwszymi wydaniami danego utworu, bądź z rękopisami zachowanymi w archiwum albo bibliotece. Mamy szczęście, jeśli trafimy na autograf pisany ręką kompozytora, ale znacznie częściej jest to egzemplarz sporządzony przez nieznanego kopistę.

Nieraz badacz ma do czynienia z sytuacjami skomplikowanymi i musi porównywać różne zachowane wersje utworu, na przykład autograf kompozytora i pierwodruk. No i okazuje się, że są między nimi rozbieżności, które mogą wynikać z różnych przyczyn. Także stąd, że kompozytorzy nieraz zmieniają swoje intencje, jak w przypadku „Grand Trio" Ignacego Felksa Dobrzyńskiego z pierwszej połowy XIX wieku. Zachowany autograf nie do końca zgadza się z drukiem wydanym za życia kompozytora. Najwyraźniej on sam zmienił koncepcję swego utworu.

W pracy nad wydaniami źródłowo-krytycznymi można natrafić na wiele zagadek, a nawet zostać odkrywcą. Przez lata „Te Deum laudamus" Karola Kurpińskiego, napisane na koronację cara Mikołaja I na króla Polski w 1829 roku, znane było tylko z autoryzowanej, dużo późniejszej kopii tego utworu z biblioteki Warszawskiego Towarzystwa Muzycznego. Adam Kukla odnalazł w Petersburgu rękopis, jak przypuszcza: najprawdopodobniej autograf kompozytora. Niewykluczone, że sam Kur- piński przekomponował dzieło, ale to pozostaje wciąż zagadką.

Z kolei wydania wykonawcze prezentują materiał nutowy w taki sposób, jak go widzi dany wykonawca, który jako muzyk go opracowuje, doprecyzowuje artykulację, dynamikę, dodaje rozmaite wskazówki. To materiał przydatny dla następnych wykonawców. Jeśli chodzi o wydania utworów Moniuszki w roku jubileuszowym, to na przykład jego kwartety smycz- kowe ukazały się w PWM w dwóch wyda- niach – źródłowo-krytycznym i wykonawczym, opracowanym przez Lutosławski Quartet. Jednym z najnowszych wydań wykonawczych PWM jest patriotyczna „Fuga i koda na temat «Jeszcze Polska nie zginęła»" Karola Kurpińskiego na fortepian. Przygotował je Krzysztof Książek, pianista młody, ale już mogący poszczycić się znaczącymi osiągnięciami.

– W wydaniu źródłowo-krytycznym nie znajdujemy więc interpretacji, lecz wersję, jaką widział kompozytor – wyjaśnia Adam Kukla. – Natomiast w wykonawczym mamy podaną informację, kto jest interpretatorem, i to jest zasadnicza różnica. ©?

—Monika Kuc

Jest też ta oficyna wydawnicza kontynuatorem długich tradycji. – Podążamy w kierunkach wytyczonych przez Tadeusza Ochlewskiego, pierwszego dyrektora Polskiego Wydawnictwa Muzycznego, założonego w Krakowie w 1945 roku, oraz jego następcę Mieczysława Tomaszewskiego. To od nich przejęliśmy inicjatywy wydawania muzyki polskiej dawnej i współczesnej – mówi Adam Kukla, redaktor PWM-u.

Dodajmy, że początki wydawnictw muzycznych w Polsce sięgają przełomu XVIII i XIX wieku. W początkowej fazie zasłużyli się dla nich m.in. Józef Elsner, Józef Klukowski, Gustaw Gebethner i August Wolff. Polskie edytorstwo muzyczne od początku wpisuje się w nurt europejski, a dziś także i światowy. Ma z nimi wiele cech wspólnych, bo język muzyczny jest uniwersalny.

Kultura
Dzieło włoskiego artysty sprzedane za 6 mln dolarów. To banan i taśma klejąca
Kultura
Startuje Festiwal Niewinni Czarodzieje: Na karuzeli życia
Kultura
„Pasja wg św. Marka” Pawła Mykietyna. Magdalena Cielecka zagra Poncjusza Piłata
Kultura
Pawilon Polski na Biennale Architektury 2025: Pokażemy projekt „Lary i penaty"
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Kultura
Muzeum Historii Polski na 11 listopada: Wystawa „1025. Narodziny królestwa”