Są w niej monety Cesarstwa Rzymskiego i Bizantyńskiego, brabanckie i belgijskie z okresów od średniowiecza po wiek XIX oraz pochodzące z innych krajów.
André van Bastelaer (1907-1990) był Belgiem, z wykształcenia lekarzem. Numizmatyką zainteresował się pod wpływem ojca. Od niego otrzymał pierwsze monety, które stały się zalążkiem przyszłej kolekcji. André van Bastelaer od połowy lat 30. XX wieku z energią powiększał zbiory. W 1955 roku został członkiem korespondentem Królewskiego Towarzystwa Numizmatycznego Belgii. Zgromadził także bibliofilską kolekcję starych druków. W 1976 roku po raz pierwszy przyjechał do Polski. Gdy prof. Stanisław Lorentz oprowadzał go po Muzeum Narodowym w Warszawie, miał okazje zapoznać się ze stratami poniesionymi przez kulturę polską podczas II wojny światowej. Zdecydował wtedy, że swoją kolekcję podaruje Polsce.
Podczas otwarcia wystawy prof. Wojciech Fałkowski, dyrektor Zamku Królewskiego, powiedział:
- Pokazujemy nieznany skarb Zamku Królewskiego w Warszawie. Jest to jedna z tych rzeczy, które trudno wyeksponować w muzeum, ale które stanowią klasę samą w sobie. W tym przypadku mamy do czynienia z jedną z najlepszych kolekcji numizmatycznych złotych monet w skali świata. Zamek przypomina osobę fundatora i mecenasa, który ofiarował Zamkowi tę kolekcję jeszcze w czasie jego odbudowy. To w latach 70. zgłosił się do prof. Stanisława Lorentza uczony, notariusz, kolekcjoner, historyk Andre van Bastelaer i zaproponował swoją kolekcję jako dar fundacyjny na rzecz nowo powstającego Zamku.
Pierwszy dział prezentowanej kolekcji stanowią monety rzymskie i bizantyńskie. Zobaczymy tu poczet cesarzy sportretowanych na aureusach i solidach, złotych monetach rzymskich, tym cenniejszy, że autorowi zbioru udało się zgromadzić egzemplarze w doskonałych stanach zachowania. Choć monet z Bizancjum jest nieco mniej, to jeden z najświetniejszych tego typu zbiorów w Polsce.