Zamek Królewski: Złota kolekcja

Na cenną kolekcją André van Bastelaera, prezentowaną na Zamku Królewskim w Warszawie, składają 583 numizmaty. W całości oglądamy ją po raz pierwszy.

Publikacja: 25.08.2022 20:24

Zamek Królewski: Złota kolekcja

Foto: Fotorzepa, Monika Kuc

Są w niej monety Cesarstwa Rzymskiego i Bizantyńskiego, brabanckie i belgijskie z okresów od średniowiecza po wiek XIX oraz pochodzące z innych krajów.

André van Bastelaer (1907-1990) był Belgiem, z wykształcenia lekarzem. Numizmatyką zainteresował się pod wpływem ojca. Od niego otrzymał pierwsze monety, które stały się zalążkiem przyszłej kolekcji. André van Bastelaer od połowy lat 30. XX wieku z energią powiększał zbiory. W 1955 roku został członkiem korespondentem Królewskiego Towarzystwa Numizmatycznego Belgii. Zgromadził także bibliofilską kolekcję starych druków. W 1976 roku po raz pierwszy przyjechał do Polski. Gdy prof. Stanisław Lorentz oprowadzał go po Muzeum Narodowym w Warszawie, miał okazje zapoznać się ze stratami poniesionymi przez kulturę polską podczas II wojny światowej. Zdecydował wtedy, że swoją kolekcję podaruje Polsce.

Podczas otwarcia wystawy prof. Wojciech Fałkowski, dyrektor Zamku Królewskiego, powiedział:

- Pokazujemy nieznany skarb Zamku Królewskiego w Warszawie. Jest to jedna z tych rzeczy, które trudno wyeksponować w muzeum, ale które stanowią klasę samą w sobie. W tym przypadku mamy do czynienia z jedną z najlepszych kolekcji numizmatycznych złotych monet w skali świata. Zamek przypomina osobę fundatora i mecenasa, który ofiarował Zamkowi tę kolekcję jeszcze w czasie jego odbudowy. To w latach 70. zgłosił się do prof. Stanisława Lorentza uczony, notariusz, kolekcjoner, historyk Andre van Bastelaer i zaproponował swoją kolekcję jako dar fundacyjny na rzecz nowo powstającego Zamku.

Pierwszy dział prezentowanej kolekcji stanowią monety rzymskie i bizantyńskie. Zobaczymy tu poczet cesarzy sportretowanych na aureusach i solidach, złotych monetach rzymskich, tym cenniejszy, że autorowi zbioru udało się zgromadzić egzemplarze w doskonałych stanach zachowania. Choć monet z Bizancjum jest nieco mniej, to jeden z najświetniejszych tego typu zbiorów w Polsce.

- Bardzo ciekawy jest zbiór monet antycznych, stanowiący najstarszy element w ramach tej kolekcji. W tym wypadku zamysł twórcy był taki, aby panowanie każdego z rzymskich cesarzy zilustrować jedną monetą.- tłumaczy Michał Zawadzki, kurator wystawy.

W drugiej, największej część kolekcji znajdują się monety brabanckie i belgijskie. Są wśród nich prawdziwe perły - średniowieczne monety złote, jak brabanckie skudaty, flandryjskie noble, złote moutony („baranek”), rydery („jeździec”), leeuwy („lew”). Ich nazwy często pochodzą od przedstawień umieszczonych na nich.

Późniejsze ilustrują skomplikowane dzieje dzisiejszej Belgii. Są także monety wybite po 1830 roku, już w Królestwie Belgii, szczególnie bliskie kolekcjonerowi.

W ostatnim dziale oglądamy monety świata. Znacząca ich część to numizmaty francuskie. Frank francuski stał się wzorem dla nowego pieniądza belgijskiego królestwa, a następnie standardem walutowym Łacińskiej Unii Monetarnej, powstałej w 1865 roku, protoplastki współczesnej europejskiej wspólnoty monetarnej.

Są tu również monety pochodzące z innych państw europejskich, a także ze Stanów Zjednoczonych, Australii i Meksyku.

Wystawa „ Złota kolekcja. Monety André van Bastelaera” w Nowej Izbie Poselskiej jest czynna do 27 listopada. Zapowiada także XVI Międzynarodowy Kongres Numizmatyczny, który odbędzie się 11-16 września w Warszawie.

Są w niej monety Cesarstwa Rzymskiego i Bizantyńskiego, brabanckie i belgijskie z okresów od średniowiecza po wiek XIX oraz pochodzące z innych krajów.

André van Bastelaer (1907-1990) był Belgiem, z wykształcenia lekarzem. Numizmatyką zainteresował się pod wpływem ojca. Od niego otrzymał pierwsze monety, które stały się zalążkiem przyszłej kolekcji. André van Bastelaer od połowy lat 30. XX wieku z energią powiększał zbiory. W 1955 roku został członkiem korespondentem Królewskiego Towarzystwa Numizmatycznego Belgii. Zgromadził także bibliofilską kolekcję starych druków. W 1976 roku po raz pierwszy przyjechał do Polski. Gdy prof. Stanisław Lorentz oprowadzał go po Muzeum Narodowym w Warszawie, miał okazje zapoznać się ze stratami poniesionymi przez kulturę polską podczas II wojny światowej. Zdecydował wtedy, że swoją kolekcję podaruje Polsce.

Kultura
Dzieło włoskiego artysty sprzedane za 6 mln dolarów. To banan i taśma klejąca
Kultura
Startuje Festiwal Niewinni Czarodzieje: Na karuzeli życia
Kultura
„Pasja wg św. Marka” Pawła Mykietyna. Magdalena Cielecka zagra Poncjusza Piłata
Kultura
Pawilon Polski na Biennale Architektury 2025: Pokażemy projekt „Lary i penaty"
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Kultura
Muzeum Historii Polski na 11 listopada: Wystawa „1025. Narodziny królestwa”