Margot podejrzewa się o dokonanie czynu chuligańskiego polegającego m.in. na zaatakowaniu działacza fundacji Pro oraz niszczeniu mienia fundacji. Do zatrzymania Margot (według dokumentów Michała Sz., przedstawiającego się jako Małgorzata Sz. lub Margot) z tzw. kolektywu "Stop Bzdurom" doszło na początku sierpnia. Stołeczny Sąd Okręgowy 7 sierpnia zdecydował o zastosowaniu wobec Sz. środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania na okres dwóch miesięcy.
W poprzedni piątek sąd odwoławczy w Warszawie zwolnił Margot z aresztu tymczasowego. - Sąd uwzględnił zażalenie na postanowienie o tymczasowym aresztowaniu – powiedział na antenie TVN24 prof. Piotr Girdwoyń. Poinformował, że posiedzenie sądu było niejawne i zastrzegł, że wobec tego nie może przekazać, jakie podstawy tymczasowego aresztowania zostały zakwestionowane.
Piotr Uściński, poseł Prawa i Sprawiedliwości, na antenie TV Trwam oceniał, że działacze LGBT chcą Margot „użyć instrumentalnie do forsowania swoich zmian prawa i swoich narracji”. - Myślę, że jest to osoba nie do końca przez nich sterowana. Jest to po prostu jakiś rozrabiaka. Patrząc po czynach, to jednak przestępca, bo to są przestępcze czyny, których dokonuje. Nie sądzę, żeby przez taką osobę, w oparciu o przestępcę, mogli coś uzyskać - stwierdził.
Zdaniem Uścińskiego środowiska LGBT „starają się przedstawić narrację, jakoby Michał Sz. był ofiarą, kiedy on był przecież zatrzymanym, złapanym, nagranym na gorącym uczynku napastnikiem”. - Policja go zatrzymała i sąd nie miał wątpliwości. Był to niezależny sąd. A opozycja wręcz domagała się, żeby wyroki sądowe mogły wydawać niezależne sądy. I jest to niezależne orzeczenie sądu, że Michał Sz. został poddany aresztowi. Jest bardzo niespotykane, żeby kreować taką osobę jako ofiarę. Ale oni to robią. (...) Trzeba przeciw temu działać, żeby społeczeństwo nie zostało do tego przekonane, bo jest to nieprawda - apelował.
- Mam nadzieję, że społeczeństwo, nawet to lewicowo myślące, nie da się tak zmanipulować, ale to jest niewykluczone, że tak się stanie - dodał poseł PiS, stwierdzając, że „to jest prowokacja”. - Wojna kulturowa jest prowadzona przez lewą stronę bardzo strategicznie. (…) Naszym zadaniem jest wypracowanie kontr-strategii, żeby sobie z tym poradzić - dodał.