Po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji od tygodnia w Polsce trwają protesty, do których dochodzi w czasie obowiązywania obostrzeń wprowadzonych w związku z epidemią koronawirusa, które zakazują organizowania zgromadzeń publicznych liczących więcej niż pięć osób. W kilku miastach podczas protestów doszło do zamieszek i bójek.
Przeczytaj także: „Marsz na Warszawę”. Protest w stolicy po orzeczeniu TK
W przypadku części protestów organizowanych przed kościołami dochodziło do przerywania mszy św. oraz dewastowania elewacji budynków. Farbą pomalowany został także pomnik Armii Krajowej i Polskiego Państwa Podziemnego w Warszawie.
Antoni Macierewicz przekonywał w sobotę słuchaczy Radia Maryja o podobieństwie obecnych protestów do działań - jak ujął - „bojówek” w czasie miesięcznicy katastrofy w Smoleńsku w sierpniu 2010 roku. - Podczas obchodów kolejnej miesięcznicy bojówki zaatakowały wtedy ludzi, którzy przypominali o dramacie smoleńskim, a także zażądały likwidacji krzyża; demonstrowały zachowanie uderzające we wspólnotę chrześcijaństwa. To były zorganizowane grupy świadomie bezczeszczące naszą tradycję i naszą wiarę. Z podobną aktywnością mamy do czynienia teraz, tyle że w skali nieporównanie większej, nakierowanej przede wszystkim na młodzież - mówił.
- Demonstracje te jako punkt wyjścia mają walkę z życiem. Nie mam zamiaru obciążać młodych ludzi, którzy zostali do tego użyci, często nie rozumiejąc haseł, które wykrzykują i działań, jakie podejmują. Jednak nie sposób przejść do porządku dziennego nad stopniem barbarzyństwa i wulgaryzmu, który temu towarzyszy. To wskazuje na olbrzymie zaniedbanie ze strony państwa, rodziny i wszystkich instytucji odpowiadających za wychowanie młodzieży - mówił były szef MON.