– Jesienią z powodu koronawirusa setki tysięcy młodych, liberalnych światopoglądowo Polaków, aktywnych zawodowo, odbierających niepisowskie media, wróciły do Polski powiatowej. To nie jest skala na poziomie pół procenta. Wrócili wraz ze swoim informacyjnym, politycznym i ideologicznym bagażem – odpowiada gość podcastu.
– Do tej pory bycie działaczem lub wyborcą PiS-u nie było problemem. To był powód do dumy. Uważano, że przeciwnik jest gdzieś w Warszawie. Nagle się okazało, że przeciwnikiem władzy Jarosława Kaczyńskiego nie jest Donald Tusk tylko czyjaś wnuczka i jej koleżanka – dodaje.

Wszystko wskazuje dzisiaj na to, że do przewrotu i upadku władzy Mateusza Morawickiego i Jarosława Kaczyńskiego może dojść nie za pomocą ulicy, a za pomocą parlamentu. Już dziś formalnie Kaczyński nie ma w Sejmie większości – ocenia Michał Kamiński.