Na granicy polsko-białoruskiej koczuje obecnie kilkudziesięcioosobowa grupa uchodźców. Od niemal dwóch tygodni pilnowana jest przez służby graniczne obydwu stron. W poniedziałkowej rozmowie z Polskim Radiem 24 Maciej Wąsik zauważył, że „nie ma pasa ziemi niczyjej”, a „imigranci stoją po stronie białoruskiej”. - Nie ma co do tego wątpliwości - podkreślił.

- Są oni zaopatrywani przez stronę białoruską w wodę, papierosy, w inne towary. Dochodzą do nich dziennikarze, wręcz ci pogranicznicy białoruscy wchodzą między nich i filmują, robią z nimi wywiady, także nie ma co do tego wątpliwości, że ci ludzie stoją po stronie białoruskiej. Mało tego, znajdują się na Białorusi legalnie, oni dostali wizy tam, prawdopodobnie turystyczne na Białoruś. Przylecieli samolotami, zostali odprawienie, zostali wpuszczeni przez pograniczników białoruskich na teren Białoruś i znajdują się tam legalnie - tłumaczył wiceminister spraw wewnętrznych.

Zdaniem Wąsika „tym ludziom nic nie grozi na terenie Białorusi”. - Nie ma powodu traktować ich jak uchodźców. Co innego gdyby, byli to Białorusini, którzy uciekają przed prześladowaniami Łukaszenki. To rzeczywiście byliby uchodźcy - ocenił.

Rozmówca PR24 krytykował też opozycję, która - według niego - „próbuje atakować Wojsko Polskie, Straż Graniczną, rząd, który uszczelnia granice”, przez co „staje po stronie Aleksandra Łukaszenki”. - Ja nad tym ubolewam - powiedział Maciej Wąsik.