Następnego dnia w opolskiej auli miała się odbyć uroczystość nagrodzenia milicjantów, którzy niezwykle krwawo pacyfikowali protesty na Wybrzeżu w grudniu 1970 roku.
Akademia się nie odbyła. Wybuch całkowicie zniszczył aulę, zapadły się dach i podłoga. Nikt nie ucierpiał. – Zaraz po tych wydarzeniach pomyślałem nawet, że może im się uda i władze ich nie złapią – wspomina Henryk Wujec, dawny opozycjonista i współpracownik KOR. Braci Kowalczyków szybko jednak zatrzymano. Jerzemu postawiono zarzut przeprowadzenia ataku terrorystycznego i początkowo skazano na karę śmierci. Ryszardowi zarzucono pomoc przy konstruowaniu bomby i skazano na 25 lat więzienia.
– Wymierzona przez sąd kara przekroczyła wszelkie granice – uważa Wujec i wspomina liczne protesty. – Włączyli się do nich Wisława Szymborska, Jacek Kuroń i wiele innych osób – wylicza. Dzięki temu Jerzemu Kowalczykowi karę śmierci zamieniono na 25 lat wiezienia. Ale środowiska opozycjonistów walczyły o uwolnienie braci. Ostatecznie wyszli na wolność dopiero w połowie lat 80. W już wolnej Polsce nie powiodła się kasacja ich wyroku. Wniosek został odrzucony przez Sąd Najwyższy.