Matthew Wills, paleobiolog z brytyjskiego Uniwersytetu Bath, pokusił się o rozważania na temat możliwej budowy ciał ewentualnych mieszkańców pozasłonecznych planet. Naukowiec na łamach magazynu phys.org przypomina, że podczas tzw. eksplozji kambryjskiej (nagłego rozkwitu wodnego życia ok. 542 mln lat temu) budowa fizyczna organizmów była niezwykle zróżnicowana. Występował wówczas rodzaj Opabinia – zwierzęcia o pięciorgu oczach. Teoretycznie możliwe jest więc wyewoluowanie gatunku inteligentnego o takiej właśnie liczbie organów wzroku (cóż za kłopot dla okularników!).
Żył również w owych dniach podobny do kwiatu Dinomischus (gdybyśmy byli jego potomkami, ludzki tłum przypominałby, być może, łąkę).
Nasz ówczesny krewniak, Pikaia, wyglądał już bardziej znajomo, trochę jak węgorz. Co by się jednak stało, gdyby Pikaia wymarła bezpotomnie, zaś sukces reprodukcyjny odniosła Opabinia lub Dinomischus?
Są więc powody, by przypuszczać, że kosmici mogą się od nas różnić diametralnie. Ale są też przesłanki, by spodziewać się podobieństwa. Istnieje zjawisko zwane konwergencją ewolucyjną. Jego efektem jest podobieństwo gatunków bardzo słabo spokrewnionych. Weźmy tuńczyka, delfina i ichtiozaura. Ich podobne kształty powstały niezależnie, bo organizmy te żyły w podobnych warunkach.
Jak pisze Wills, życie na odległych planetach zapewne nauczyłoby się czerpać energię z tamtejszych słońc. Powstałyby więc rośliny – pewnie podobne do ziemskich.