– No tak, one mogą lecieć 1200 kilometrów – powiedział jeden z rosyjskich ekspertów wojskowych Dmitrij Korniew na wieść o uderzeniu aż w Tatarstanie.
Korniew mówił o maszynie, której Ukraińcy prawdopodobnie użyli do ataku na tak dużą odległość. Chodzi o dron UJ22-Airborne, po raz pierwszy pokazany na międzynarodowych targach broni dokładnie rok przed wybuchem wojny.
Czytaj więcej
Serią uderzeń z powietrza w ciągu ostatnich dni ukraińskie siły zbrojne przeniosły wojnę w głąb terytorium wroga. Ale jak?
Wtedy producent, przed wojną znajdująca się w Kijowie firma Ukrjet, informował, że maszyna może lecieć 800 km. Od tego czasu znacznie zwiększono jej zasięg i rzeczywiście możliwe, że to ona zaatakowała cele aż w Tatarstanie.
Część analityków wątpi w to, wskazując na przykład na amerykańską cessnę, przerobioną na dron kamikadze. Wcześniej najodleglejsze cele atakowane przez Ukraińców (w styczniu 2024) leżały ok. 900 kilometrów od granic kraju, w pobliżu Petersburga. Wtedy ukraiński minister przemysłu strategicznego Oleksandr Kamyszyn mówił, że maszyna użyta w nalocie ma zasięg ponad 1,2 tys. km.