Korespondencja z Tel Awiwu
Brutalny atak Hamasu z 7 października zaskoczył izraelski rząd i służby. Zaszokował Izraelczyków, którzy podobnie jak pół świata zadawali sobie pytanie: jak w tak doświadczonym w sprawach bezpieczeństwa i obrony kraju można było przeoczyć przygotowania do wtargnięcia ze strefy Gazy na teren Izraela setek terrorystów.
Zdecydowana większość Izraelczyków, pokazują to różne sondaże, uważa, że głównym odpowiedzialnym jest premier Beniamin Netanjahu, polityk urzędujący na tym stanowisku najdłużej w historii Izraela (w sumie ponad 16 lat). I nie tylko powinien to publicznie ogłosić - czego w przeciwieństwie do dowódców służb i wojska oraz paru czołowych ministrów nie chce zrobić - ale i szykować się do dymisji po zakończeniu wojny z Hamasem.
Czytaj więcej
Średnio co 10 minut w Strefie Gazy umiera dziecko - powiedział w piątek na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ dyrektor generalny Światowej Organizacji Zdrowia Tedros Adhanom Ghebreyesus, ostrzegając: "Nigdzie i nikt nie jest bezpieczny".
Liczba przekonanych, że długa kariera polityczna Bibiego, jak jest nazywany, musi dobiec końca, rośnie. Kilka dni po ataku opowiadało się za tym 54 procent ankietowanych Izraelczyków, ostatnio już 76 procent - wynika z badań dla telewizyjnego Kanału 12.