– Pozycja Chin w sprawie ukraińskiego kryzysu jest jasna i konsekwentna. Jesteśmy za przerwaniem ognia, wstrzymaniem działań bojowych i wznowieniem rozmów pokojowych – miał powiedzieć chiński przywódca Xi Jinping prezydentowi Francji Emmanuelowi Macronowi.
Rzeczywiście, Pekin cały czas wzywa do zawieszenia broni, ale jednocześnie winą za wojnę (której wojną nie nazywa) obarcza obie strony, a dodatkowo jeszcze NATO. Przy czym wezwania do natychmiastowego przerwania ognia są na rękę Kremlowi, bowiem sankcjonują zajęcie przez niego ukraińskiego terytorium.
– Pod żadnym pozorem nie zatrzymamy się w pół drogi. Ukraińska armia nie akceptuje żadnych rozmów, porozumień czy kompromisów. Warunek rozmów jest jeden: Rosja powinna opuścić wszystkie okupowane terytoria – dokładnie w tym samym czasie, gdy Xi spotykał się z Macronem, dowódca ukraińskiej armii gen. Waleriij Załużny wyjaśnił szefowi Kolegium Połączonych Szefów Sztabów armii USA gen. Markowi Milley, jak powinno wyglądać zakończenie wojny.
Generałowie rozmawiali z dala od luksusowego kurortu Nusa Dua na indonezyjskiej wyspie Bali, gdzie zebrali się przywódcy grupy G20. Równie daleko byli ich przedstawiciele w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ, które przyjęło rezolucję nakazującą rejestrację ukraińskich strat oraz stworzenie mechanizmu wypłaty reparacji dla Kijowa. – To formalna grabież naszych rezerw złota i walut – denerwował się rzecznik Kremla. Miał na myśli zamrożone na Zachodzie rosyjskie aktywa, które prawdopodobnie zostaną przeznaczone na reparacje wojenne.
Czytaj więcej
Kreml ogłosił w piątek, że wycofanie się rosyjskich sił z Chersonia nie zmieni statusu regionu, który Moskwa ogłosiła częścią Rosji po tym, jak nielegalnie zaanektowała go od Ukrainy.