Michał Szułdrzyński: Wybuch Nord Stream nie naruszył politycznego konsensusu w Polsce ws. wojny w Ukrainie

Komentarze Donalda Tuska i Jacka Siewiery pokazują, że mimo silnego politycznego sporu wewnętrznego Polska nie da się podzielić w sprawie bezpieczeństwa ani sojuszu z Ukrainą.

Publikacja: 19.08.2024 14:19

Choć od wysadzenia gazociągu Nord Stream 2 minęły już prawie dwa lata, sprawa nie przestaje budzić e

Choć od wysadzenia gazociągu Nord Stream 2 minęły już prawie dwa lata, sprawa nie przestaje budzić emocji.

Foto: HANDOUT / SWEDISH COAST GUARD / AFP

Choć od wysadzenia gazociągu Nord Stream 2 minęły już prawie dwa lata, sprawa nie przestaje budzić emocji. Od samego początku zastanawiano się nie tylko, kto dokonał samego aktu sabotażu, ale też kto wydał na niego polityczną zgodę. Pytania powróciły w ostatnim tygodniu po publikacjach zachodnich mediów, które przytaczają opinie ludzi służb wskazujących na odpowiedzialność Ukrainy, a nawet Polski, w tym kontekście.

Jak Donald Tusk skomentował spekulacje na temat wybuchu Nord Strem?

To, że pojawiające się w tym kontekście teorie nie są zbyt spójne, jakoś rozemocjonowanych głów już tak nie przejmuje. Wołodymyr Zełenski już wielokrotnie podkreślał, że to nie on podjął taką decyzję. Spekulacje byłego szefa niemieckiego wywiadu (dodajmy, że z czasów kanclerza Gerharda Schrödera zwolennika zbliżenia z Rosją i wieloletniego pracownika rosyjskich koncernów energetycznych), jakoby na operację zgodę miał wydać prezydent Andrzej Duda, są o tyle zaskakujące, że w Polsce prezydent nie ma kompetencji wydawania jakichś „politycznych” zgód na działania służb specjalnych. Prezydent wydaje zgodę jedynie na zagraniczne misje wojskowe, a służby podlegają premierowi.

Ale najwyraźniej ktoś postanowił teraz w tej sprawie namieszać, być może skłócić sojuszników w NATO, zagrać na wewnętrznych podziałach w Polsce.

Czytaj więcej

Gazprom pozywa Lloyd’sa, chce odszkodowania za wysadzenie Nord Stream

Na szczęście politycy rządzącej koalicji podkreślają, że ostatnie rewelacje nie są wiele warte. Co godne zauważenia, wypowiadają się na ten temat politycy lewicy (wicepremier Krzysztof Gawkowski uznał to za rosyjską propagandę) czy sam premier. W sobotę Donald Tusk napisał w mediach społecznościowych, że ma jedną wiadomość dla inicjatorów i patronów budowy obu nitek Nord Stream: przeproście i bądźcie cicho.

Jak rozumieć sygnał, który wysyłają władze Polski w sprawie Nord Stream?

Premiera poparł szef prezydenckiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacek Siewiera, podkreślając, że w tej sprawie panuje całkowity konsensus w Polsce pomiędzy stronami politycznego sporu.

W ten sposób z rządu i Pałacu Prezydenckiego popłynął jasny i wyraźny sygnał: Polska nie da się podzielić w tej sprawie. Nie będzie rozgrywki wewnętrznej. To coś zupełnie poza politycznym sporem. I ten sygnał daje nadzieję.

Bo rzeczywiście – z różną intensywnością – dwa największe obozy polityczne, które rządzą naprzemiennie od 2005 r. do dziś, od projektu się dystansowały. Wbrew temu, że w kampanii wyborczej 2023 r. PiS nazywał Tuska liderem partii Nord Stream 2, polski premier był temu projektowi przeciwny. Dość przypomnieć, że w 2017 r. jako szef Rady Europejskiej pisał do ówczesnego szefa Komisji Europejskiej, że to projekt szkodliwy dla Europy i ryzykowny dla Ukrainy. I znów – wbrew oskarżeniom ze strony Donalda Tuska z kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego wiosną tego roku, że PiS to partia rosyjskich interesów – zarówno za pierwszych, jak i drugich rządów Jarosława Kaczyńskiego stanowisko PiS wobec Nord Stream było krytyczne.

Postulat Donalda Tuska jest więc jak najzupełniej słuszny: bądźcie dziś cicho

PiS i PO kreślą zupełnie inne wizje Polski, jej roli w Europie, znaczenia takich słów, jak „demokracja” i „praworządność”. Przez lata ze sobą walczyły i będą ze sobą walczyć przez kolejne. Taka jest natura polityki. Ale dobrze, że istnieją obszary wyjęte spoza tego sporu. I dobrze, że słyszymy dziś wyraźny głos: nie damy się wciągnąć w żadne dwuznaczne rozgrywki.

Problemem dziś nie jest to, kto co wiedział o wybuchu gazociągu, ale to, że przez lata wpływowe kręgi na Zachodzie tak mocno promowały projekt, który pozwalał Rosji długo szantażować Europę, ba, pozwolił jej wreszcie na to, by zaatakować Ukrainę, nie bojąc się o wstrzymanie przepływu zakontraktowanego na Zachodzie gazu. Postulat Donalda Tuska jest więc jak najzupełniej słuszny: bądźcie dziś cicho.

Choć od wysadzenia gazociągu Nord Stream 2 minęły już prawie dwa lata, sprawa nie przestaje budzić emocji. Od samego początku zastanawiano się nie tylko, kto dokonał samego aktu sabotażu, ale też kto wydał na niego polityczną zgodę. Pytania powróciły w ostatnim tygodniu po publikacjach zachodnich mediów, które przytaczają opinie ludzi służb wskazujących na odpowiedzialność Ukrainy, a nawet Polski, w tym kontekście.

Jak Donald Tusk skomentował spekulacje na temat wybuchu Nord Strem?

Pozostało 89% artykułu
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego PiS wciąż nie wybrał kandydata na prezydenta? Odpowiedź jest prosta
Komentarze
Mentzen jako jedyny mówi o wojnie innym głosem. Będzie czarnym koniem wyborów?
Komentarze
Karol Nawrocki ma w tej chwili zdecydowanie największe szanse na nominację PiS
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Antoni Macierewicz ciągle wrzuca granaty do szamba
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Jan Zielonka: Donald Trump nie tak straszny, jak go malują? Nadzieja matką głupich