Gdzie kończy się prawo do informacji, a zaczynają ograniczenia związane z wymogami bezpieczeństwa państwa? Od kiedy w 2010 roku Julian Assange zaczął publikować tajne materiały dotyczące amerykańskiej kampanii wojskowej w Iraku i Afganistanie, a także poufną korespondencję dyplomatyczną placówek USA na świecie, których źródłem była przede wszystkim służąca w Bagdadzie żołnierka Chelsea Manning, tego sporu nie udało się nigdy rozstrzygnąć jednoznacznie. Tym bardziej że w 2016 roku Assange poszedł o krok dalej i umieścił na stronach Wikileaks niewygodną dla kandydatki demokratów Hillary Clinton poufną korespondencję mailową, co walnie przyczyniło się do zwycięstwa Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich.
Julian Assange już został pozbawiony wolności dłużej niż osoby, które dopuściły się w USA porównywalnych zbrodni
We wtorek Joe Biden uznał jednak, że interesom amerykańskiego państwa lepiej służy Assange na wolności niż za kratkami. Jednym z powodów był długi czas, w jakim Australijczyk już odbywa karę. To 12 lat najpierw w ambasadzie Ekwadoru, a potem w brytyjskim więzieniu o zaostrzonym rygorze. Sama Chelsea Manning, skazana na 35 lat więzienia, została ułaskawiona przez Baracka Obamę po siedmiu latach odbywania kary.
Czytaj więcej
Założyciel WikiLeaks, Julian Assange, przyzna się do winy w związku z oskarżeniami o złamanie amerykańskich przepisów dotyczących szpiegostwa w ramach układu, który pozwoli mu opuścić więzienie w Wielkiej Brytanii i wrócić do Australii - co zakończy trwającą 14 lat odyseję prawną - informuje Reuters.
Częścią umowy z Assange’em jest też uznanie przez niego zbrodni polegającej na nielegalnym pozyskaniu dokumentów ważnych dla bezpieczeństwa państwa i ich udostępnieniu opinii publicznej. Dla człowieka, który przedstawia się jako orędownik walki o wolność na świecie, taka deklaracja jest znaczącym ustępstwem. Wreszcie Amerykanie od lat starali się o ekstradycję Assange’a z Wielkiej Brytanii, jak na razie bez powodzenia. Grożąca mu w USA kara 170 lat więzienia była uznana przez część Brytyjczyków za okrutną.
Assange już raz przyczynił się do zwycięstwa Trumpa. Biden nie chce, aby to się powtórzyło
Jednak to dynamika polityczna w USA ostatecznie przesądziła o decyzji Joe Bidena. Prezydent nie chciał, aby twórca Wikileaks powtórnie przyczynił się do zdobycia Białego Domu przez Donalda Trumpa, tym raz podważając rolę Bidena jako obrońcy wolności w USA. Prezydent uważa, że wygra listopadowe wybory, jeśli przekona Amerykanów, że zwycięstwo Trumpa stanowi zagrożenie dla demokracji, w tym pierwszej poprawki do Konstytucji USA gwarantującej wolność słowa. Obraz Assange’a osadzonego w izolatce z prawem do wyjścia na zewnątrz tylko na godzinę dziennie z pewnością osłabiłby to przesłanie. Australijczyk przeszedł już przez wystarczająco wiele, aby jego przykład odstraszał innych, którzy chcieliby pójść jego śladem. Tym bardziej że pozbawieni sławy Assange’a zapewne nie mogliby liczyć na porównywalny gest dobrej woli ze strony Białego Domu.