Artur Bartkiewicz: Do kogo naprawdę pisze Andrzej Duda, pisząc list do przywódców państw NATO

Prezydent Andrzej Duda oświadczył, że wystosował do przywódców państw NATO list z apelem, by kraje sojuszu przeznaczały na obronność co najmniej 3 proc. PKB. Wydaje się jednak, że prawdziwy adresat listu jest inny.

Publikacja: 04.04.2024 13:32

Andrzej Duda

Andrzej Duda

Foto: PAP, Marcin Obara

Andrzej Duda propozycję, by NATO jeszcze bardziej podniosło poprzeczkę i ustanowiło cel wydatków na poziomie nie 2 proc., ale 3 proc. PKB, przedstawił przed wyjazdem do USA. Dziś prezydent wspomina, że została ona „przyjęta z wielkim zainteresowaniem” w Kongresie i Senacie USA, a Biały Dom „jej nie zanegował”. 

Wydatki na obronność wybranych państw (dane SIPRI)

Wydatki na obronność wybranych państw (dane SIPRI)

Foto: PAP

3 proc. PKB na obronność: Waszyngton „nie zanegował” propozycji Andrzeja Dudy, ale entuzjazmu nie okazał

To ostatnie to jednak tylko częściowa prawda – Waszyngton rzeczywiście nie wysłał komunikatu o treści: „chyba oszaleliście”. Ale jednak słowa rzecznika Departamentu Stanu Matthew Millera, który mówił, by najpierw skupić się na osiągnięciu wydatków na poziomie 2 proc. PKB, a potem rozmawiać o dodatkowych propozycjach, a także słowa rzeczniczki Białego Domu Karine Jean-Pierre, która na pytanie o propozycję Andrzeja Dudy mówiła o tym, jak ważne jest, że kolejne państwa NATO zwiększają wydatki do poziomu 2 proc. PKB, wskazują, że wielkiego poparcia w Waszyngtonie prezydent dla swojego postulatu nie uzyskał.

Czytaj więcej

Prezydent Andrzej Duda: Rosja może zaatakować NATO już w 2026. "Dzwony biją na alarm"

Czy można się jednak dziwić? Obecnie postulowany przez Andrzeja Dudę poziom wydatków na obronność osiągają trzy państwa NATO: USA, Polska i Grecja. Tymczasem np. Belgia, Hiszpania, Turcja, Kanada czy Włochy muszą znacznie zwiększyć wydatki na obronność, by osiągnąć cel z 2014 roku i wydawać 2 proc. PKB. Osobna kwestią jest to, że np. 2 proc. PKB Niemiec, gdy PKB to wynosi 4 bln dolarów, to więcej niż 4 proc. wynoszącego ok. 850 mld dolarów PKB Polski. Z punktu widzenia NATO, jeśli wszystkie kraje członkowskie osiągną wydatki na poziomie 2 proc. PKB, będzie to już na tyle istotna zmiana, że – wobec tego, iż zbrojenia NATO mają charakter wyłącznie defensywny, a ich celem nie jest, jak w przypadku Rosji, wojna najeźdźcza – będziemy mogli czuć się dość pewnie.

Wyborcy prawicy chcą zarówno silnej armii, jak i silnego przywódcy niewdającego się w jakieś dyplomatyczne negocjacje czy zgniłe kompromisy

Andrzej Duda i propozycja wydatków 3 proc. PKB na obronność: Jaki jest prawdziwy cel inicjatywy prezydenta?

Dlatego wiele wskazuje na to, że inicjatywa prezydenta ma obecnie szansę na sukces na arenie międzynarodowej podobną do tej, jaką miała szarża PiS próbującego umieścić na czele Komisji Europejskiej Jacka Saryusza-Wolskiego. Bez poparcia USA czy państw południa Europy, które nie czują tak mocno jak my mroźnego oddechu Rosji na karku, nawet jeśli prezydent jest mistrzem sztuki epistolarnej, raczej nie przekona do owego projektu „3 proc.” nikogo, kto już nie jest do niego przekonany. Zwłaszcza że nie widać, by dotychczas ktokolwiek – poza prezydentem – podjął ten temat.

Czytaj więcej

Sondaż: Polacy pozytywnie oceniają propozycję Andrzeja Dudy

A jednak w działaniach Andrzeja Dudy można doszukać się pewnego celu – ale nie jest to cel, który prezydent chce osiągnąć na arenie międzynarodowej, lecz raczej w polityce wewnętrznej. Prezydent, występując jako orędownik zbrojeń, przypomina jednocześnie o swojej roli w przyspieszeniu zbrojeń polskiej armii, które zaowocowało wzrostem wydatków na obronność do 4 proc. PKB. Wyborcom w kraju pokazuje się – trochę tak, jak robi to obecnie Emmanuel Macron we Francji ze swoimi propozycjami wysyłania żołnierzy do Ukrainy – jako silny człowiek, przywódca na trudne czasy, który nie boi się formułować odważnych propozycji, nawet mimo że reszta świata za nim nie nadąża.

Na końcu prezydent będzie mógł powiedzieć: „Nie udało mi się, ale próbowałem, świat musi dorosnąć do mojej wizji”. Co – patrząc z perspektywy dyplomacji – jest przyznaniem się do porażki. Ale na użytek wewnętrzny może być sukcesem, jakim dla PiS było wspomniane wcześniej słynne głosowanie 1:27. A wyborcy prawicy chcą zarówno silnej armii, jak i silnego przywódcy, prawdziwie suwerennego, niewdającego się w jakieś dyplomatyczne negocjacje czy zgniłe kompromisy. I to chyba właśnie do nich tak naprawdę Andrzej Duda pisze swój list.

Andrzej Duda propozycję, by NATO jeszcze bardziej podniosło poprzeczkę i ustanowiło cel wydatków na poziomie nie 2 proc., ale 3 proc. PKB, przedstawił przed wyjazdem do USA. Dziś prezydent wspomina, że została ona „przyjęta z wielkim zainteresowaniem” w Kongresie i Senacie USA, a Biały Dom „jej nie zanegował”. 

3 proc. PKB na obronność: Waszyngton „nie zanegował” propozycji Andrzeja Dudy, ale entuzjazmu nie okazał

Pozostało 91% artykułu
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego PiS wciąż nie wybrał kandydata na prezydenta? Odpowiedź jest prosta
Komentarze
Mentzen jako jedyny mówi o wojnie innym głosem. Będzie czarnym koniem wyborów?
Komentarze
Karol Nawrocki ma w tej chwili zdecydowanie największe szanse na nominację PiS
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Antoni Macierewicz ciągle wrzuca granaty do szamba
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Jan Zielonka: Donald Trump nie tak straszny, jak go malują? Nadzieja matką głupich