Słowa admirała Bauera nie padają w próżni – kilka dni wcześniej premier Estonii, Kaja Kallas alarmowała w rozmowie z „The Times”, że po zakończeniu wojny z Ukrainą Rosja w ciągu 3-5 lat będzie w stanie odtworzyć potencjał militarny na tyle, by móc zagrozić państwom flanki wschodniej NATO. O tym, że Rosja może zaatakować kraj NATO, powiedział także w wywiadzie dla „Tagesspiegel” minister obrony Niemiec, Boris Pistorius, twierdząc, że atak Rosji na kraj NATO będzie realną perspektywą w ciągu 5-8 lat. A „Bild” ujawnił w tym tygodniu, że niemiecka armia dysponuje scenariuszem szkoleniowym przewidującym, że już w 2025 roku Rosja może stwarzać realne militarne zagrożenie dla tzw. przesmyku suwalskiego. Ponadto do przygotowywania się na perspektywę wojny wzywają szwedzkie społeczeństwo ministrowie tamtejszego rządu.
Czytaj więcej
Cywile muszą przygotować się na pełnowymiarową wojnę z Rosją w ciągu najbliższych 20 lat - mówił w czwartek, w rozmowie z dziennikarzami, przewodniczący Komitetu Wojskowego NATO, admirał Ron Bauer.
Czy Rosja może stanowić zagrożenie dla państw NATO?
Można uznać, że jest to dmuchanie na zimne i krzyczenie „wilk”, podczas gdy wilk ugrzązł przecież daleko od naszych granic, pod Awdijiwką i za Dnieprem. Ale warto odnotować, że na Zachodzie kruszy się pewność co do tego, że tak już zostanie. Zdewastowana i wyczerpana trwającą od dwóch lat wojną Ukraina bez zachodniego wsparcia może nie wytrzymać naporu rosyjskiej armii. A o to wsparcie jest coraz trudniej – w amerykańskim Kongresie spiker Izby Reprezentantów wprost mówi, że ważniejsza od granicy Ukrainy z Rosją jest granica USA z Meksykiem. W UE miliardy euro dla Ukrainy blokuje Viktor Orbán, a i Robert Fico nie jest entuzjastą ich przekazywania Kijowowi. Na dodatek w perspektywie mamy możliwą wygraną Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA — Trumpa, który obiecuje szybkie zakończenie wojny na Ukrainie. I nie oszukujmy się – jest tylko jeden scenariusz takiego zakończenia: ustępstwa Ukrainy, zdobycze Rosji i danie Moskwie czasu na odtworzenie sił.
Czytaj więcej
Minister obrony Boris Pistorius ostrzega przed atakiem Rosji na kraje bałtyckie – chce „wstrząsnąć” społeczeństwem.
I niech nikogo nie zwodzi przewaga gospodarcza Zachodu nad Rosją, nie daje złudnego bezpieczeństwa przekonanie, że Rosja jest krajem biednym i pozostającym w tyle, jeśli chodzi o postęp technologiczny. Cóż bowiem z tego że PKB Holandii, Belgii i Luksemburga łącznie jest zbliżone do PKB Rosji, skoro w krajach Beneluksu bogactwo przeznacza się na to, by ludziom żyło się dostatnio – a w Rosji za pieniądze te buduje się czołgi i produkuje amunicję artyleryjską. Kiedy Rosjanie staną u bram, nie zbombardujemy ich swoim dobrobytem.