Prawda, już po rosyjskim ataku Wołodymyr Zełenski kilkakrotnie był u nas, ale przejazdem. Kiepski bilans jak na stosunki z podobno najważniejszym partnerem Ukrainy. W końcu to Polska przyjęła najwięcej ukraińskich uchodźców, jako pierwsza występowała o dostarczanie dla Kijowa ciężkiego uzbrojenia i samolotów. Jesteśmy też największym hubem transportowym wszelkich towarów – w tym wojskowych – na Ukrainę. I jako jedyni w Europie zapłaciliśmy za to życiem dwóch naszych obywateli 15 listopada 2022 roku w Przewodowie.
Niezbyt więc dobrze, że w Kijowie sobie tego nie do końca uświadamiają. Tym bardziej, że w sposób nieunikniony nadchodzi kryzys w stosunkach polsko-ukraińskich, a jego pierwszą zapowiedzią były problemy ze zbożem z Ukrainy. Za chwilę czekają nas następne, np. z cukrem.
Czytaj więcej
W środę, 5 kwietnia spodziewamy się oficjalnej wizyty prezydenta Ukrainy w Polsce - mówił w rozmowie z RMF FM szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej, Marcin Przydacz. Jak przekazała szefowa Kancelarii Prezydenta Zełenski przyjedzie do Polski wraz z żoną, Ołeną.
Ta sytuacja świadczy dobitnie o tym, że oba nasze kraje mają ogromne problemy
z funkcjonowaniem organów państwowych odpowiedzialnych za przestrzeganie prawa.
W przypadku Ukrainy wyjaśnieniem jest rzecz jasna wojna. Ale i ona nie tłumaczy,
dlaczego prezydent Zełenski nie doprowadził do końca reformy skorumpowanej do
cna ukraińskiej służby celnej.
Z naszej strony zaś, cóż, nie ma żadnego wytłumaczenia, dlaczego służby państwowe ruszają do działania dopiero po masowych protestach. My przecież (na szczęście) żadnej wojny nie prowadzimy.