Tacy ludzie są potrzebni w debacie, bo robi się ona ciekawsza, a racje stają się wyostrzone. Gorzej, jeśli harcownik mówi to, czego partia powiedzieć nie chciała. Tak jak Radosław Sikorski.
W Radiu Zet były minister spraw zagranicznych odniósł się, sprowokowany pytaniem Bogdana Rymanowskiego, do teorii o tym, że rząd PiS rozważał rozbiór Ukrainy wspólnie z Rosją.
– Myślę, że miał moment zawahania w pierwszych 10 dniach wojny, gdy wszyscy nie wiedzieliśmy, jak ona pójdzie, że może Ukraina upadnie. Gdyby nie bohaterstwo Zełenskiego i pomoc Zachodu, to różnie mogło być – powiedział były szef polskiej dyplomacji.
Czytaj więcej
Pytany, czy wierzy, że rząd PiS przez moment myślał o rozbiorze Ukrainy europoseł PO Radosław Sikorski powiedział w Radiu Zet, że jego zdaniem rząd "miał moment zawahania w pierwszych 10 dniach wojny". Premier Mateusz Morawiecki ocenił, że wypowiedź Sikorskiego była haniebna.
PiS wydał z siebie natychmiast miażdżąca krytykę całej Platformy, byłego ministra i oczywiście tradycyjnie – Donalda Tuska. Politycy KO zaczęli się ceremonialnie odcinać od kolegi, a przedstawiciele innych partii śmiać mu się w oczy. Sikorski przestał odbierać telefony od mediów.