Jerzy Haszczyński: Las Vegas a sprawa ukraińska

Nie spełniły się nadzieje republikanów na przejęcie kontroli nad obiema izbami amerykańskiego parlamentu. Będzie im trudniej blokować wsparcie Ukrainy. To dobre wiadomości dla naszego bezpieczeństwa.

Publikacja: 13.11.2022 22:30

Jerzy Haszczyński: Las Vegas a sprawa ukraińska

Foto: AFP

Ach, ta demokracja. Ledwie kilka tysięcy głosów zadecydowało, że w 330-milionowym kraju jedna z partii zachowa większość w Senacie. A ponieważ ten kraj to Stany Zjednoczone, od którego militarnego i politycznego wsparcia w znacznym stopniu zależy los wojny na drugim kontynencie, zwycięska zaś senator Catherine Cortez Masto jest z partii prezydenta Joe Bidena, który twardo stanął po stronie dobra – to cieszy się też daleka Polska i jeszcze nieco dalsza Ukraina.

Czytaj więcej

Zwycięstwo demokratów w Nevadzie to zły znak dla Trumpa

Stan, w którym tak nieznacznie wygrała Cortez Masto, to Nevada. Najbardziej wsparło ją największe tamtejsze miasto – Las Vegas. I w ten sposób mamy humor jak po rozbiciu banku w kasynie.

Nie spełniły się nadzieje republikanów na przejęcie kontroli nad obiema izbami amerykańskiego parlamentu. Będzie im znacznie trudniej blokować wsparcie dla walczącej Ukrainy. Czy to było ich celem? Niekoniecznie i na pewno nie najważniejszym. Wielu to jednak zapowiadało.

Donald Trump zaraz po rosyjskiej inwazji na sąsiedni kraj głosił, że miliardy dolarów trzeba wydawać na amerykańskie dzieci, a nie na Ukraińców. Wyrażał też przekonanie, że gdyby on nadal urzędował w Białym Domu, to tej wielkiej wojny by w ogóle nie było. Liczył na swoje kontakty z Władimirem Putinem.

Trumpowi można w tej sprawie oddać jedno: gdy był w Białym Domu, chciał powstrzymać Nord Stream 2, kolejne narzędzie Kremla do zarabiania pieniędzy na zbrojenia. Teraz już nie ma problemu Nord Streamu 2, mógł się pojawić problem partii Trumpa, gdyby uzyskała duży wpływ na politykę zagraniczną w wyniku wyborów połówkowych.

Wyniki z Nevady poznaliśmy 12 listopada. Wybory połówkowe odbyły się cztery dni wcześniej. Rosjanie przed nimi rozpoczęli wycofywanie z okupowanego Chersonia, ale robili to po cichu, zapewne mając też na uwadze amerykańskich wyborców – po co dostarczać dowodów, że Joe Biden jest po stronie zwycięskiej. O wielkiej rosyjskiej porażce usłyszeliśmy już po nich.

Czytaj więcej

Święto wolności w Chersoniu

To data, która trafi do podręczników historii. Zapiszmy ją tak: 11.11.22. Dzień, po którym wszystko dla Ukrainy jest możliwe. Będzie odbijała swoje terytorium centymetr po centymetrze. A zachodni zwolennicy zmuszania Zełenskiego do negocjacji z Putinem będą się musieli temu bezradnie przyglądać.

Ach, ta demokracja. Ledwie kilka tysięcy głosów zadecydowało, że w 330-milionowym kraju jedna z partii zachowa większość w Senacie. A ponieważ ten kraj to Stany Zjednoczone, od którego militarnego i politycznego wsparcia w znacznym stopniu zależy los wojny na drugim kontynencie, zwycięska zaś senator Catherine Cortez Masto jest z partii prezydenta Joe Bidena, który twardo stanął po stronie dobra – to cieszy się też daleka Polska i jeszcze nieco dalsza Ukraina.

Pozostało 82% artykułu
Komentarze
Michał Szułdrzyński: A co, jeśli skan tęczówki wpadnie w oko przestępcom?
Komentarze
Michał Płociński: Donald Tusk może gorzko pożałować swojego uspokajania ws. powodzi
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Komisja bez politycznej mocy. Nie rząd, lecz znowu sekretariat Europy
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Wypadek na Trasie Łazienkowskiej, wypadek na A1, czyli zgubne skutki „trybu Boga”
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Powódź 2024. Fundusz Sprawiedliwości i wozy strażackie, czyli czego nie rozumie Suwerenna Polska