Bogusław Chrabota: Rosyjska autarchia nie przejdzie

Na dłuższą metę wojna jest już przez Putina przegrana. Topienie Ukrainy we krwi tylko wzmocni zachodnie sankcje i zdystansuje przywódców Chin.

Publikacja: 13.03.2022 21:00

Władimir Putin i Xi Jinping

Władimir Putin i Xi Jinping

Foto: PAP/EPA

W sieci rosyjskie celebrytki niszczą iPhone’y, wrzeszczą o bojkocie zachodnich towarów i odcięciu Zachodu od rosyjskich surowców. Któryś z ważnych prawosławnych duchownych w anturażu świętych ikon opowiada, jak to dzięki tej wyzwoleńczej wojnie już za pół roku lub rok Rosja doświadczy niespotykanego rozwoju ekonomicznego i duchowego, bo „spadły wreszcie skuwające kraj kajdany”. Niszczone produkty firmy Apple mogą być bez trudu zastąpione rosyjskim smartfonem Ayya T1 – dowodzi deputowana Maria Butina. A w tle tych bzdur kwitnie w najlepsze iście sturmerowska propaganda kontrolowanych przez Kreml radia i telewizji o „specoperacji”, nazistach i historycznej słuszności działań Kremla.

Patrząc na to z boku, można by pomyśleć, że mamy do czynienia z ciekawym eksperymentem budowy przez Putina systemu autarchicznego. Gdyby się to we współczesnym, zglobalizowanym świecie powiodło, rosyjski prezydent nie tylko mógłby uniknąć Trybunału w Hadze, ale zasłużyć jeszcze na ekonomicznego Nobla. Niestety, małe ma szanse. Nie ma tylu pieniędzy, by otrzeć nimi łzy wszystkich moskiewskich influencerek po tym, jak zostały odcięte od Facebooka i Instagrama (perspektywa zniszczenia wszystkich torebek LV i Hermes jest jeszcze straszniejsza).

Czytaj więcej

Biden chce „wycisnąć” Rosję. Nowe cła i zakaz wódki, kawioru i diamentów

Setki tysięcy Rosjan uciekają z kraju, gdzie oficjalny kurs dolara dochodzi już do 134 rubli, a na czarnym rynku wynosi nawet dwa razy tyle. No i last but not least, rosyjski państwowy produkt, jakim jest smartfon Ayya, został wyposażony w procesor firmy Media Tek, która pochodzi z trzymającego raczej z Zachodem Tajwanu. Innymi słowy, żadna, ale to żadna propaganda nie zasłoni faktu, że producenci kawioru, czystej wódki i legendarnych babuszek w każdej innej dziedzinie są skazani na zachodnie technologie.

Konsekwentny bojkot unieruchomi rosyjskie samoloty, czołgi, radary, a z czasem firmy wydobywcze, systemy komputerowe i telewizję. Chyba że… Chińczycy. Ci w istocie dysponują technologią, która może rozwiązać przynajmniej część rosyjskich problemów. I na tym chyba polega koncepcja Putina. Zamrozić relacje ze światem zachodnim i związać się z Chinami. Stworzyć w opozycji do krajów demokratycznych wielki, eurazjatycki blok zjednoczonych tyranii. Oparty na osobnych wartościach, własnych regułach, technologii i wielkiej, miażdżącej sile.

Na tym chyba polega koncepcja Putina. Zamrozić relacje ze światem zachodnim i związać się z Chinami

Zamysł ten – w oczywisty sposób – odwołuje się do zasady żelaznej kurtyny, podziału świata na dwa niewspółpracujące ze sobą systemy. To jednak we współczesnych realiach oczywista ahistoryczna bzdura. Po pierwsze, trzeba pamiętać, że poprzednia wersja tego systemu skończyła się totalną klęską totalitaryzmów. Po drugie, konsekwentna realizacja tego modelu oznaczałaby odcięcie nie tylko buraczanej Rosji, ale również Chin od wszelkiej kooperacji międzynarodowej i zakopaniu zasad WTO. Pamiętajmy, że w większości przypadków sukcesy technologii rodem z ChRL opierają się na kopiowaniu amerykańskiej myśli technicznej. Putinowski model nowej żelaznej kurtyny oznaczałby nie tylko koniec handlu z Chinami, ale też zamknięcie dla setek tysięcy Chińczyków europejskich i amerykańskich firm oraz uczelni. Czy zależy na tym Pekinowi? Bezwzględnie nie.

Dlatego już niedługo Putin usłyszy od towarzysza Xi, że Kraj Środka nie zamierza tonąć razem z kremlowskimi wariatami. Jakie to ma znaczenie z perspektywy wojny z naszym sąsiadem? Otóż na dłuższą metę jest to wojna przez Putina przegrana. Topienie Ukrainy we krwi tylko wzmocni zachodnie sankcje i zdystansuje przywódców Chin. Sam Władimir Władimirowicz pogrąży się zaś w dobrze znanej władcom Rosji paranoi, aż dobierze się do jego skóry jakiś współczesny Pahlen. Tyrania zwykle kończy się właśnie tak.

W sieci rosyjskie celebrytki niszczą iPhone’y, wrzeszczą o bojkocie zachodnich towarów i odcięciu Zachodu od rosyjskich surowców. Któryś z ważnych prawosławnych duchownych w anturażu świętych ikon opowiada, jak to dzięki tej wyzwoleńczej wojnie już za pół roku lub rok Rosja doświadczy niespotykanego rozwoju ekonomicznego i duchowego, bo „spadły wreszcie skuwające kraj kajdany”. Niszczone produkty firmy Apple mogą być bez trudu zastąpione rosyjskim smartfonem Ayya T1 – dowodzi deputowana Maria Butina. A w tle tych bzdur kwitnie w najlepsze iście sturmerowska propaganda kontrolowanych przez Kreml radia i telewizji o „specoperacji”, nazistach i historycznej słuszności działań Kremla.

Pozostało 82% artykułu
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Jacek Sutryk w rękach CBA to problemy dla KO, ale i dla narracji PiS
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego Radosław Sikorski nie zostanie kandydatem KO na prezydenta
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Polacy dobrze rozumieją wiejący dziś wiatr historii
Komentarze
Michał Kolanko: Jak Szymon Hołownia psuje szyki Platformie
Materiał Promocyjny
Fotowoltaika naturalnym partnerem auta elektrycznego
Komentarze
Jacek Czaputowicz: Antyrepublikańska szarża premiera Donalda Tuska może Polskę drogo kosztować
Materiał Promocyjny
Seat to historia i doświadczenie, Cupra to nowoczesność i emocje