Jędrzej Bielecki: Powtórka z Reagana

Krwawa wojna, izolacja i narzucony wyścig zbrojeń: Zachód szykuje Kremlowi taką samą lekcję, jak przed 40 laty.

Publikacja: 27.02.2022 19:18

Aleksander Łukaszenko i Władimir Putin

Aleksander Łukaszenko i Władimir Putin

Foto: AFP

Ofensywy tej skali nie widziano w Europie od II wojny światowej. Dlatego musiało minąć kilkadziesiąt godzin, zanim świat zdał sobie sprawę, jak brutalna jest wojna, którą wypowiedziała Ukrainie Rosja. Po pierwszym szoku przyszedł jednak czas na radykalną rewizję podejścia do Moskwy.

Władimir Putin chciał, aby kampania została zamknięta w dwa tygodnie, po czym Kreml wróciłby do „business as usual" z Zachodem. Tyle że trzymając pod kontrolą Ukrainę, Emmanuel Macron zapowiedział jednak, że to nie jest kalendarz, który przewiduje Zachód. Dla niego rozpoczyna się „bardzo długie" starcie, którego efektem będzie sprowadzenie Rosji do roli kraju-pariasa na obrzeżach cywilizowanego świata i obalenie autorytarnego reżimu Władimira Putina.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: PiS wróci na Zachód?

Do tej pory żaden kraj nie robił tyle, aby podtrzymywać władzę Kremla, co Niemcy. Owszem, po aneksji Krymu Angela Merkel przekonała UE do nałożenia ograniczonych sankcji na Rosję. Ale jednocześnie rozwijała import rosyjskich nośników energii, zapewniając Moskwie stały dopływ funduszy na modernizację armii.

Teraz jednak jej następca, Olaf Scholz, stanął na wysokości zadania. Jednym posunięciem uczynił z Niemiec kraj Europy, który będzie wydawał najwięcej na obronę. Zezwolił na odcięcie czołowych rosyjskich banków od systemu transakcji finansowych SWIFT. Pozwolił na eksport do Ukrainy broni. I zapowiedział, że możliwe są kolejne restrykcje, w tym wstrzymanie importu rosyjskiego gazu i ropy.

Ruch Berlina oznacza, że znika najpoważniejszy punkt sporny między Niemcami a Polską oraz innymi krajami flanki wschodniej NATO. Prowadzi więc do konsolidacji Zachodu. Tym bardziej że w ślady Niemiec poszły inne kraje, które do tej pory prowadziły wyrozumiałą politykę wobec Kremla, jak Włochy, Francja czy Cypr.

Czytaj więcej

Padnie Ukraina albo Putin

Zmiana nastawienia Niemiec ma trudne do przecenienia znaczenie. Do dzieła powstrzymania agresywnej polityki Moskwy zostaje wprzęgnięta największa gospodarka naszego kontynentu, której potencjał jest wielokrotnie większy niż Rosji. Zaczyna to przypominać układ, jaki wytworzył się na przełomie lat 70. i 80. po inwazji Związku Radzieckiego na Afganistan i przejęciu władzy przez Ronalda Reagana. Wówczas Kreml również był wycieńczony – z jednej strony krwawą wojną, a z drugiej wyścigiem technologicznym i gospodarczym, któremu nie był w stanie podołać.

Tamta konfrontacja trwała dekadę, zanim ZSRR się rozpadł, kończąc epokę zimnej wojny. Czy dziś będzie trzeba czekać równie długo? Są przesłanki, aby sądzić, że jednak nie. Rosja Putina jest znacznie słabsza niż Związek Radziecki. Żyjemy też w dużo bardziej zintegrowanym i otwartym świecie, gdzie Moskwie będzie trudniej znieść izolację. Dni Putina są policzone.

Ofensywy tej skali nie widziano w Europie od II wojny światowej. Dlatego musiało minąć kilkadziesiąt godzin, zanim świat zdał sobie sprawę, jak brutalna jest wojna, którą wypowiedziała Ukrainie Rosja. Po pierwszym szoku przyszedł jednak czas na radykalną rewizję podejścia do Moskwy.

Władimir Putin chciał, aby kampania została zamknięta w dwa tygodnie, po czym Kreml wróciłby do „business as usual" z Zachodem. Tyle że trzymając pod kontrolą Ukrainę, Emmanuel Macron zapowiedział jednak, że to nie jest kalendarz, który przewiduje Zachód. Dla niego rozpoczyna się „bardzo długie" starcie, którego efektem będzie sprowadzenie Rosji do roli kraju-pariasa na obrzeżach cywilizowanego świata i obalenie autorytarnego reżimu Władimira Putina.

Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego PiS wciąż nie wybrał kandydata na prezydenta? Odpowiedź jest prosta
Komentarze
Mentzen jako jedyny mówi o wojnie innym głosem. Będzie czarnym koniem wyborów?
Komentarze
Karol Nawrocki ma w tej chwili zdecydowanie największe szanse na nominację PiS
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Antoni Macierewicz ciągle wrzuca granaty do szamba
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Jan Zielonka: Donald Trump nie tak straszny, jak go malują? Nadzieja matką głupich