Wywołany przez Łukaszenkę kryzys migracyjny i humanitarny na granicy wschodniej jest dla wielu Polaków zaskoczeniem. Mało kto był przygotowany, że geopolityka tak nagle i brutalnie wkroczy w nasze życie. Zagości nie tylko w mediach, na łamach prasy, w portalach czy na ekranach telewizorów, ale również w naszych głowach.
Naturalny w takich okolicznościach jest strach; obawa o życie, zdrowie i bezpieczeństwo najbliższych i całej naszej zbiorowości. Strach jest tym bardziej uzasadniony, że nie wiemy, jakie są prawdziwe intencje agresorów, ich realne motywacje i plany. Nie wiemy, czy eksces na polskiej granicy to tylko zemsta szalejącego z nienawiści do Polski i Europy białoruskiego dyktatora, czy jest to dalekosiężna strategia realnej agresji pisana za murami Kremla. Dlatego nie należy tej sytuacji lekceważyć. Polska w tym trudnym czasie wymaga narodowej jedności i wewnętrznej współpracy, także między zwaśnionymi stronami polskiej polityki.
Czytaj więcej
- Ci, co sforsują Bug, muszą wiedzieć, że trafią do Kiszyniowa, a nie do Berlina - mówi Gerald Knaus, którego plan pozwolił w 2015 r. wyjść z największego kryzysu migracyjnego Unii.
Zagrożenie ani strach nie mogą nam jednak zasłaniać oczu na ludzką tragedię i kryzys humanitarny. Mamy prawo i obowiązek strzec wschodniej granicy Unii Europejskiej, ale musimy również umieć pomóc migrantom, których wykorzystuje się do wywołania kryzysu. Tak jak nikt nas nie zwolnił z obowiązku ochrony kraju i wspólnoty, w której żyjemy, tak nikt nie zwolnił nas z człowieczeństwa. Musimy umieć pomóc, dlatego prócz budowy granicznych murów musimy tworzyć korytarze humanitarne. Jednak najważniejsze jest przezwyciężenie paraliżującego strachu. Krzykliwy Łukaszenko z jego reżimem nie jest tak groźny, jak udaje. Nie on podejmuje decyzje o odcięciu Polski i Europy od rosyjskiej ropy czy gazu, tylko myślący bardziej pragmatycznie Rosjanie. Nasze bezpieczeństwo gazowe jest gwarantowane przez pełne magazyny, tranzyt surowca przez Ukrainę i własną infrastrukturę do przyjmowania skroplonego gazu z dowolnego kraju świata. Tej zimy nie zmarzniemy. I nie zostaniemy osamotnieni z problemem migracyjnym. Jesteśmy członkiem dwóch najważniejszych wspólnot wolnego świata: Unii Europejskiej i NATO. Wykorzystajmy ich siłę i skuteczność. Wypracujmy metodami dyplomatycznymi skuteczne sposoby walki z wrogim reżimem. Zaangażujmy europejskich i amerykańskich partnerów do wsparcia naszego wysiłku na wschodniej granicy Unii. Nadajmy wyzwaniu, przed którym stoimy, wymiar międzynarodowy. Wspólnie łatwiej obronimy się przed agresją. Lepszej drogi nie ma.