Używane króluje w sieci, teraz już pod nadzorem fiskusa

Liczba sklepów second-hand spada, a sprzedaż używanych ubrań przenosi się do sieci. Fiskus już przygląda się uważnie takim transakcjom, platformy jak Vinted muszą je zgłaszać.

Aktualizacja: 26.08.2024 12:40 Publikacja: 26.08.2024 04:30

Sklep z odzieżą używaną w Jarosławiu

Sklep z odzieżą używaną w Jarosławiu

Foto: PAP/Darek Delmanowicz

Stacjonarne lumpeksy znikają z polskich ulic. Według Dun & Bradstreet od początku bieżącego roku w Polsce zamknięto nieco ponad 100 tych sklepów z używaną odzieżą. Do tej liczby należy dołożyć blisko 250 zawieszonych działalności. Wedle szacunków z połowy 2024 roku na polskim rynku działa 13,8 tys. sklepów z używaną odzieżą – wynika z danych specjalnie dla „Rzeczpospolitej”.

Sprzedaż używanych ubrań. Znikające sklepy stacjonarne

Firma podaje, że w ostatnich dwudziestu latach zamknięto blisko 10 tys. sklepów z używaną odzieżą, średnio nieco ponad 400 punktów każdego miesiąca w ostatnich dwóch dekadach. Plus setki zawieszonych działalności, które nigdy na rynek nie powróciły. – Dane z ostatnich trzech lat pokazują, że w branży zawieszono ponad 1 tys. sklepów, z czego na rynek powrócił niespełna 1 proc., pozostałe nadal są zawieszone lub już zlikwidowane – mówi Tomasz Starzyk z Dun & Bradstreet.

Co ciekawe, Polacy nadal chętnie kupują w lumpeksach, z tym że wysokie koszty działalności sklepu zmuszają ich właścicieli do zamknięcia lub zawieszenia działalności.

Wyhamowanie procesu likwidacji sklepów z używaną odzieżą tłumaczy się tym, że Polacy potrzebują sklepów z używanymi artykułami. Chętnie kupują używane ciuchy, z drugiej ręki. Co mocno wpisuje się w modę na recykling i i ekotrendy.

Czytaj więcej

Używane coraz modniejsze. Jakie produkty z drugiej ręki kupują Polacy?

Co innego, jeśli chodzi o internet, tu zainteresowanie rośnie. – W pierwszym półroczu 2024 r. odnotowaliśmy 20-proc. r./r. wzrost liczby publikowanych ogłoszeń w kategoriach towarów konsumpcyjnych przeznaczonych do sprzedaży (w porównaniu z analogicznym okresem w 2023) – mówi Łukasz Borowicz, menedżer z platformy OLX.

Największe wzrosty zanotowały kategorie muzyka i edukacja – 39 proc. r./r., w grupie zdrowie i uroda wzrost wyniósł 33 proc. r./r., a elektronika – 27 proc. Dla odzieży to 20 proc. r./r.

Firma podkreśla, że w pierwszym półroczu 2024 r. zwiększyła się nie tylko liczba ogłoszeń, ale także średnia wartość sprzedawanych towarów – o 15 proc. w porównaniu z 2023 r.

Dyrektywa DAC7. Czujne oko urzędników podatkowych

Branża zmienia się jednak, od 1 lipca obowiązują przepisy dyrektywy DAC7, zgodnie z którymi platformy muszą raportować fiskusowi sprzedawców, których roczne obroty przekraczają 2 tys. euro. Branża do zmiany podchodzi optymistycznie, choć nie brakuje głosów, iż może to wpłynąć na poziom sprzedaży, zwłaszcza w przypadku dużych sprzedawców.

– Zgodnie z obowiązującymi przepisami platformy zobowiązane do raportowania, w tym OLX, przekażą wymagane dane za lata 2023 i 2024 w styczniu 2025 roku – mówi Łukasz Borowicz. – Biorąc pod uwagę utrzymującą się od dłuższego czasu tendencję wzrostową po stronie podażowej, którą możemy interpretować jako dobre nastroje panujące wśród sprzedających, nie spodziewamy się wyraźnych spadków w liczbie publikowanych ogłoszeń – dodaje.

Czytaj więcej

Polacy kupują używane ubrania i meble. Nie tylko z oszczędności

Podobnie ocenia to Vinted. – Ponieważ jesteśmy zarejestrowani na Litwie, wdrożyliśmy litewskie prawo dotyczące dyrektywy DAC7 na wszystkich naszych rynkach. Platforma musiała zgłosić informacje litewskiemu organowi podatkowemu do 31 stycznia 2024 r., który następnie udostępnia je innym organom podatkowym UE, tak więc raport trafia do lokalnego organu sprzedawcy – mówi rzecznik firmy Magdalena Szlaz. – Niezwykle istotne jest to, by pamiętać, że nawet jeśli użytkownik osiągnie wyznaczony próg i otrzyma wezwanie o przesłanie dodatkowych informacji, nie jest to równoznaczne z obowiązkiem zapłacenia podatku – dodaje.

Czekanie na dyrektywę DAC7

Inne platformy widzą to podobnie. – Nie widzimy zmian, jeśli chodzi o zainteresowanie rzeczami z drugiej ręki na Allegro Lokalnie. Dane za 2023 r. będziemy raportować z końcem bieżącego roku, tj. 31.12.2024, za 2024 rok z kolei do końca stycznia 2025 roku. Zainteresowani otrzymują jednak na bieżąco informacje o przekroczeniu limitów – mówi Marcin Gruszka, rzecznik Allegro. – W pierwszej kolejności sprzedający otrzyma informację, gdy przekroczy ustawowe limity i zgłosimy się z prośbą o uzupełnienie danych (pierwsze takie mailingi trafiły do sprzedających w lipcu, po wejściu ustawy w życie). Sprzedający otrzymają od nas także informację, jakie dokładnie dane zostały przekazane do KAS – będą to nie tylko dane o wartości zrealizowanych sprzedaży, ale też np. informacje o prowizjach, składkach pobranych przez naszą platformę, informacja o liczbie transakcji, za które wynagrodzenie zostało wypłacone lub uznane – dodaje.

Czytaj więcej

Polacy kupują używane produkty luksusowe. Która marka króluje?

Allegro podkreśla, że w ten sposób chce zapewnić pełną przejrzystość wobec sprzedających. – Warto zaznaczyć, że ustawa nie wprowadza żadnych zmian w zasadach opodatkowania, które obowiązują w Polsce, ani żadnych nowych podatków – zaznacza Marcin Gruszka.

Branża ocenia bowiem, że trend na towary używane w Polsce dopiero się rozpoczyna i nie zatrzymają go nawet podobne regulacje. Dzisiaj lumpeksy zyskują z zupełnie innych powodów. Polacy przede wszystkim kupują rzeczy z drugiej ręki, by przeciwstawić się tzw. szeroko rozumianemu konsumpcjonizmowi. Nowych rzeczy w wielu przypadkach nie potrzebujemy, mogą być używane. Przede wszystkim to ciuchy, ale także zabawki dla dzieci.

Czytaj więcej

Polacy masowo ruszyli po prezenty z drugiej ręki. Rekordowa sprzedaż

– Polacy w lumpeksach kupują z powodu chęci ochrony środowiska. Jak wiadomo, przemysł odzieżowy należy do czołówki tych, które w sposób negatywny wpływają na zanieczyszczenie środowiska, a odzież używana to taka odpowiedź na to zjawisko – dodaje Tomasz Starzyk. Polacy w lumpeksach kupują z chęci odróżnienia się od tego wszystkiego, co można kupić w sklepach sieciowych. Dodatkowo w miejscach tego typu, zarówno stacjonarnych jak i internetowych, można kupić za niewielką cenę nie tylko markową odzież, ale przede wszystkim odróżniającą się od wszystkiego tego co popularne w danym sezonie. Plus ich zaletą są wciąż relatywnie niskie ceny.

Stacjonarne lumpeksy znikają z polskich ulic. Według Dun & Bradstreet od początku bieżącego roku w Polsce zamknięto nieco ponad 100 tych sklepów z używaną odzieżą. Do tej liczby należy dołożyć blisko 250 zawieszonych działalności. Wedle szacunków z połowy 2024 roku na polskim rynku działa 13,8 tys. sklepów z używaną odzieżą – wynika z danych specjalnie dla „Rzeczpospolitej”.

Sprzedaż używanych ubrań. Znikające sklepy stacjonarne

Pozostało 93% artykułu
Handel
Dyskonty zdobyły rynek, ale klienci mogą mieć mniejszy wybór
Handel
Dyskonty tną ofertę, ale wojna cenowa szybko się nie skończy
Handel
Sieć dyskontów z Malezji otwiera pierwszy polski sklep w Zabrzu
Handel
Polacy mogą zaskoczyć rynek wydatkami w listopadzie
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Handel
Znana sieć sklepów z artykułami wyposażenia wnętrz w tarapatach. Wkroczył sąd