- Ubrania są artykułem pierwszej potrzeby, a Rosjanie mają takie samo prawo do życia, jak my - mówił Tadashi Yanai, kiedy pytano go, dlaczego pozostaje w kraju agresora i nie postępuje tak, jak jego największa konkurencja - Zara, Bershka, H&M i inni.
Fast Retailing nie starał się przekonać, że wojna w Ukrainie nic go nie obchodzi. Tadashi Yanai potępił rosyjską inwazję i zadeklarował przekazanie odzieży wartej 10 mln dolarów ukraińskim uchodźcom, ale wszystkie jego 50 sklepów w Rosji pozostało otwartych. Dla Uniqlo rynek rosyjski jest największy po krajach azjatyckich.
Taka postawa spotkała się jednak z ostrą krytyką w mediach społecznościowych, gdzie funkcjonowało już hasło #BoycottUNIQLO. Pod tym naciskiem Tadashi Yanai zmienił zdanie, ale zawieszenie działalności w Rosji uzasadnił piętrzącymi się kłopotami operacyjnymi i pogarszającą się sytuacją na froncie.
Uniqlo właśnie planowało ekspansję na rynkach europejskich, żeby uniezależnić się od Japonii, gdzie społeczeństwo szybko się starzeje.
Firma została założona w 1984 roku w Hiroszimie, jeszcze jako Unique Clothing Warehouse, potem nazwa została skrócona do łatwo wpadającego w ucho Uniqlo. Wzorem miały być inne znane marki - amerykański GAP i włoski Benetton, które sprzedawały niedrogie ubrania w żywych kolorach. W 2004 roku Yanai postanowił spróbować powalczyć o wyższą marże, zrezygnował z bardzo taniej odzieży i do produkcji zaczął wykorzystywać bawełnę, jedwab, wełnę a nawet kaszmir. Produkuje głównie w Chinach, Bangladeszu, Turcji i Tunezji.