Tysiące firm znowu stanęło przed widmem bankructwa. Nowe restrykcje nakazujące zamknięcie czy poważne ograniczenie działalności oznaczają dla nich walkę o przetrwanie. Bez pomocy rządu są skazani na klęskę.
Tylko branża fitness zatrudnia ok. 100 tys. osób i generuje 3–4 mld zł obrotów rocznie. W sobotę, podczas protestu w Warszawie, przedstawiciele sektora apelowali do rządu, by nie nakładał tak ostrych restrykcji, a jeśli już, to aby wprowadził również tarcze osłonowe.
Rząd pracuje nad taką pomocą. Wznowiono posiedzenia gospodarczego sztabu kryzysowego, w którego skład wchodzą m.in. premier, minister finansów i prezes Narodowego Banku Polskiego. Piotr Müller, rzecznik rządu, informował, że zostanie przygotowany system wsparcia ze szczególną ochroną miejsc pracy dla przedsiębiorców z tych branż, które mają ograniczone możliwości dochodowe w wyniku pandemii i kolejnych restrykcji. – To dobra informacja – komentuje Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich. – Nawet podczas takiego punktowego lockdownu rząd nie powinien zostawiać przedsiębiorców samym sobie – zaznacza.
Jego zdaniem zestawu instrumentów, jakie można zastosować, nie trzeba nawet wymyślać na nowo. – Wystarczy sięgnąć po gotowe rozwiązania w specustawach covidowych, takie jak zwolnienia ze składek ZUS, świadczenia postojowe czy dopłaty do wynagrodzeń w okresie przestojów ekonomicznych w zakładzie pracy – wylicza Kozłowski.
– Trzeba szybko przebudować tarcze antykryzysowe na potrzeby punktowego wsparcia firm – mówi też Łukasz Bernatowicz, wiceprezes Business Centre Club. – Jeżeli nie chcemy, by przedsiębiorcy zamknęli biznesy na dobre, to obecnie pomoc jest niezbędna. To rząd musi wziąć odpowiedzialność za to, że swoimi zarządzeniami zamyka całe branże – zaznacza.