W środę dotarł do Stambułu pierwszy transport lotniczy z 3 mln szczepionek na Covid-19 wyprodukowanych przez chińską spółkę Sinovac. Turcja zamówiła 50 mln dawek tego preparatu oraz 30 mln szczepionek koncernu Pfizer i firmy BioNTech.
Turcja nie jest oczywiście jedynym krajem kupującym chińskie szczepionki. Preparat firmy Sinovac został wcześniej wysłany m.in. do Indonezji. Zjednoczone Emiraty Arabskie i Bahrajn dopuściły natomiast do użytku konkurencyjną chińską szczepionkę firmy Sinopharm. Chińskie szczepionki chcą też zakupić Maroko, Malezja oraz Filipiny, a w Brazylii i Chile czekają one na zatwierdzenie do użytku. Pekin przede wszystkim stara się sprzedawać swoje preparaty w krajach biedniejszych, które mają ograniczone szanse na szybkie zdobycie zachodnich szczepionek.
– Nie ma wątpliwości, że Chiny praktykują dyplomację szczepionkową i jest to element starań o naprawę ich wizerunku. To również narzędzie, by zwiększyć globalne wpływy Chin oraz naprostować kwestie geopolityczne – uważa Huang Yanzhong, analityk z think tanku Council on Foreign Relations.
„Chińska dyplomacja szczepionkowa nie jest pozbawiona warunków. Pekin może użyć darowane szczepionki, by realizować swoje interesy regionalne, takie jak roszczenia na Morzu Południowochińskim" – piszą analitycy singapurskiego Instytutu Yusofa Ishaka.
Część krajów podchodzi bardzo sceptycznie do chińskich szczepionek. Ich przyjęcia odmówiła Kambodża, także prezydent Brazylii Jair Bolsonaro wypowiedział się przeciwko ich zakupowi. – Brazylijczycy nie będą królikami doświadczalnymi – powiedział.