Według Financial Times, Kuba kierowana przez 89-letniego Raula Castro (nikt nie wie na ile jeszcze jest on w stanie uczestniczyć w rządzeniu i kto tak naprawdę podejmuje kluczowe decyzje), rozszerza z 124 do 1200 listę towarów otwartych dla sektora prywatnego. Władze liczą na zwiększenie liczby prywatnych przedsiębiorców, których w 11-milionowym kraju jest obecnie tylko 600 tysięcy.
Gospodarka kubańska zatrzymała się pół wieku temu, co doprowadziło do permanentnych braków wszystkiego. Po rozpadzie ZSRR, który stale wspomagał Kubańczyków, nie tylko swoją bronią i pożyczkami, ale też odzieżą, towarami przemysłowymi i spożywczymi, gospodarka Kuby załamała się. W 2020 r PKB stracił 11 proc. w wyniku pandemii i ostrzejszych sankcji USA.
Recesji, jednej z najgłębszych na świecie, towarzyszył 30-procentowy spadek importu. Wystąpił niedobór dóbr konsumpcyjnych, po którym nastąpił dalszy spadek poziomu życia Kubańczyków, którzy jeszcze przed pandemią musieli wyżyć za średnią pensję około 30 dolarów miesięcznie.
W styczniu tego roku władze kubańskie rozpoczęły reformę walutową mającą na celu wyeliminowanie istniejącego od połowy lat 90-tych systemu składającego się z równoległego obiegu dwóch oficjalnych walut - peso i peso wymienialnego (na wzór komunistycznego rubla transferowego). Pierwsza waluta była przeznaczona do obiegu wewnętrznego, a druga do wymiany na dolary.