Pierwsza tarcza antykryzysowa dziurawa, konieczna jest kolejna

Mimo niedoskonałości tarczy antykryzysowej 1.0 firmy tłumnie ruszyły po pomoc. Pokazuje to, jak ciężka jest sytuacja i jak bardzo pomoc rządowa będzie musiała być poszerzana.

Aktualizacja: 06.04.2020 08:35 Publikacja: 05.04.2020 21:00

Pierwsza tarcza antykryzysowa dziurawa, konieczna jest kolejna

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

W ciągu pierwszych 12 godzin od uruchomienia instrumentów pomocowych wnioski o nie złożyło 3 tys. firm, po 24 godzinach liczba ta wzrosła do 25 tys., a po 48 – do ponad 94 tys. – podało Ministerstwo Rodziny i Pracy. Po weekendzie liczba wniosków może być kilka razy większa.

Pospolite ruszenie

Zainteresowanie pomocą w ramach tarczy antykryzysowej jest więc ogromne, szczególnie ze strony osób samozatrudnionych i mikroprzedsiębiorstw (które mogą liczyć m.in. na zwolnienie ze składek ZUS, tzw. świadczenia przestojowe czy mikropożyczki). W sumie tego typu instrumenty to ok. 98 proc. złożonych dotychczas wniosków.

Kolejka po bardziej skomplikowane formy pomocy w postaci dopłat do wynagrodzeń pracowników jest dużo mniejsza, ale też będzie rosnąć. – W ciągu dwóch pierwszych dni było to kilkadziesiąt wniosków, to naszym zdaniem i tak dużo – mówi Tomasz Robaczewski z Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Gdańsku. – A że dokumenty można składać właściwie tylko on-line, to przez weekend na pewno ich przybędzie – dodaje.

Czytaj także: Potrzebna będzie trzecia tarcza

Skąd wziąć pieniądze

Ogromne zainteresowanie tarczą nie znaczy jednak, że jest ona idealna i trafia we wszystkie potrzeby firm. – Mamy czterech pracowników, liczę, że w ramach tarczy uzyskamy zwolnienie ze składek ZUS tych pracowników – mówi nam Lidia Kowalska, właścicielka restauracji U Pana Michała w Warszawie. – Ale inne formy pomocy są dyskusyjne. Mikrofirmy mogą też ubiegać się o dopłaty do wynagrodzeń pracowników, ale pracodawca ma dopłacać do tego drugie tyle. Skąd mam wziąć takie pieniądze, skoro nie mamy żadnych przychodów? – zastanawia się pani Kowalska. Jak opisuje, sytuacja jest dramatyczna, przychody spadły do zera, a trzeba ponosić koszty stałe, które nawet po obniżce czynszu o 90 proc. (i bez płac na pracowników), wynoszą 4–5 tys. zł na miesiąc.

Co by pomogło najbardziej? – Najlepiej byłoby, gdyby rząd potraktował pracowników w tym przymusowym przestoju tak, jakby byli na zwolnieniach: wypłacał im świadczenia chorobowe od pierwszego dnia – uważa właścicielka. – Jeśli nasi pracownicy byliby zabezpieczeni, moglibyśmy spokojniej myśleć o przyszłości – podkreśla.

Spadek obrotów

– Z 25-osobową załogą i przychodami w wysokości niecałych 20 mln zł rocznie nie kwalifikujemy się do pomocy mikrofirmom, zatem nie możemy liczyć ma bezpośrednią ulgę w postaci zawieszenia ZUS-u na 3 miesiące – wylicza z kolei Ziemowit Fałat, współwłaściciel Browaru Pinta. – Nie skorzystamy też z tzw. postojowego, bo chociaż nasza sprzedaż z dnia na dzień spadła ze względu na zamknięcie restauracji o ok. 40 proc., to zapewnienie realizacji pozostałych zamówień wymaga pełnej obsady. Jedynym instrumentem z tarczy, do którego się przygotowujemy, jest dofinansowywanie z FGŚP do wynagrodzeń, ale nie z powodu całkowitego zatrzymania firmy (tzw. postojowego), ale na podstawie porozumienia z pracownikami o obniżeniu wymiaru pracy – opisuje.

Fałat zauważa, że w tarczy zabrakło choćby bezwarunkowego zawieszenia płatności do ZUS od wszystkich pracowników, czy też – w czasie szalejących zatorów płatniczych – zawieszenia podatku od faktur, za które firma otrzymała zapłaty w terminie.

Wykluczeni i niepewni

Także wśród firm z branży produkcyjnej panuje przekonanie, że poziom rządowych dopłat, które będę sięgać minimalnego wynagrodzenia, to za mało, bo w wielu firmach płace są znacznie wyższe. Poza tym nie wiadomo, kiedy ruszy produkcja samochodów, mebli czy sprzętu AGD itp. – Nie mamy jeszcze stanowiska co do tego, czy będziemy korzystali z możliwości pomocy z tarczy antykryzysowej. Tarcza powinna być szybko zmieniona, potrzebna jest bowiem znacznie szersza pomoc dla biznesu w tak trudnej sytuacji – mówi Jacek Rutkowski, prezes firmy Amica.

Są też firmy, które w ogóle nie będą mogły skorzystać z rządowej pomocy ze względu na ostre kryteria. – Prowadzę jednoosobową firmę, moje dochody nie przekraczają 300 proc. średniej płacy. Ale obroty już tak – mówi nam pan Konrad. – Ostatnio wystawiłem fakturę na 30 tys. zł i ta jedna jedna faktura wyklucza mnie z ubiegania się nawet o zwolnienie ze składek ZUS. Będę musiał chyba zamknąć działalność, bo rynek gastronomiczny zamarł – dodaje.

Do tego właściciele firm narzekają, że przepisy tarczy antykryzysowej są nieprzejrzyste, skomplikowane, zbiurokratyzowane. O tym, ile wątpliwości mają, dobrze świadczy fakt, że w piątek kolejka na infolinii ZUS sięgała prawie 1000 oczekujących.

Opinia dla „rz"

Maciej Formanowicz, prezes Fabryki Mebli FORTE SA

Będziemy korzystać z tarczy w zakresie przewidzianym dla dużych przedsiębiorstw, czyli z tytułu przestoju ekonomicznego i zmniejszenia wymiaru etatu. Złożyliśmy już odpowiednie wnioski. Uważamy, że obecna pomoc jest niewystarczająca. W okresie, gdy przedsiębiorstwo praktycznie stoi, finansowanie ze strony rządu powinno być większe. Rozumiem ograniczenia finansowe państwa, ale rząd musi mieć świadomość, że mamy do czynienia z nadzwyczajną sytuacją, globalnym zamrożeniem gospodarki . Taki stan musi wymagać nadzwyczajnej reakcji. To nie jest krótkotrwały, przejściowy przestój ekonomiczny, z którym szybko się uporamy.

Potrzeba znacznie więcej

Rada Przedsiębiorczości apeluje o natychmiastowej przygotowanie tarczy antykryzysowej 2.0. Postuluje zapewnienie odpowiednich środków pomocowych dla służby zdrowia, ale też wiele nowych rozwiązań dla firm. W tym: rozszerzenie zwolnienia ze składek ZUS na wszystkie firmy przeżywające trudności w związku ze skutkami COVID-19, bez ograniczeń co do ich wielkości, oraz zwolnienie firm także z podatków CIT, PIT, VAT, od nieruchomości przez II kwartał 2020 r., kiedy dochody spadną o więcej niż 30 proc. Rada Przedsiębiorczości domaga się też umożliwienia wszystkim firmom wprowadzenia przestoju ekonomicznego lub obniżonego wymiaru czasu pracy oraz zagwarantowania dopłat do wynagrodzeń do wysokości połowy wynagrodzenia (maks. do połowy przeciętnego wynagrodzenia).

W ciągu pierwszych 12 godzin od uruchomienia instrumentów pomocowych wnioski o nie złożyło 3 tys. firm, po 24 godzinach liczba ta wzrosła do 25 tys., a po 48 – do ponad 94 tys. – podało Ministerstwo Rodziny i Pracy. Po weekendzie liczba wniosków może być kilka razy większa.

Pospolite ruszenie

Pozostało 95% artykułu
Gospodarka
Rosjanie rezygnują z obchodów Nowego Roku. Pieniądze pójdą na front
Gospodarka
Indeks wiarygodności ekonomicznej Polski. Jest źle, ale inni mają gorzej
Gospodarka
Margrethe Vestager, wiceprzewodnicząca KE: UE nie potrzebuje nowej polityki konkurencji
Gospodarka
Gospodarka Rosji jedzie na oparach. To oficjalne stanowisko Banku Rosji
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Gospodarka
Tusk podjął decyzję. Prezes GUS odwołany ze stanowiska