Przed wyborami gospodarka USA jest w niezłym stanie

Kandydatka rządzących demokratów Kamala Harris zdołała uniknąć kampanijnego koszmaru, jakim byłaby recesja. Mogłaby się chwalić tym, że kraj przechodzi miękkie lądowanie gospodarcze. Ale tego z jakiegoś powodu nie robi.

Publikacja: 23.10.2024 05:40

Stany Zjednoczone nie tylko uniknęły recesji, ale mogą się również pochwalić całkiem solidnymi wskaź

Stany Zjednoczone nie tylko uniknęły recesji, ale mogą się również pochwalić całkiem solidnymi wskaźnikami gospodarczymi. Udało im się też opanować inflację, co pozwoliło na powrót luzowania polityki pieniężnej.

Foto: AdobeStock

Obawy dotyczące recesji w gospodarce Stanów Zjednoczonych na razie się nie spełniły i wygląda na to, że wzrost PKB w ostatnim roku rządów prezydenta Joe Bidena może się okazać dosyć solidny. Jego tempo przyspieszyło z 1,6 proc. w pierwszym kwartale do 3 proc. w drugim (to dane annualizowane, czyli liczone kw./kw. w tempie rocznym). Wstępne dane za trzeci kwartał poznamy dopiero 30 października, ale raczej nie powinny one być złe.

Stworzony przez oddział Fedu w Atlancie model GDPNow szacuje, że w poprzednich trzech miesiącach amerykański PKB powiększył się o 3,4 proc. Mediana prognoz analityków, zebranych przez agencję Bloomberg, sugeruje natomiast wzrost gospodarczy wynoszący 2,1 proc. w trzecim kwartale. Tylko jedna prognoza – Rabobanku – mówi o spadku PKB o 0,8 proc., a najbardziej optymistyczna projekcja (autorstwa analityków Continuum Economics) wskazuje na zwyżkę aż o 5 proc. W przypadku czwartego kwartału prognozy wahają się natomiast od spadku PKB o 0,5 proc. (Kennesaw State University) do wzrostu o 3,6 proc. (EconForecaster), z medianą na poziomie 1,6 proc. Techniczna recesja, czyli spadek PKB przez co najmniej dwa kwartały z rzędu, wydaje się więc mało prawdopodobna. Trzeba jednak pamiętać o tym, że w USA o tym, jaki okres można uznać za recesję, dosyć arbitralnie decyduje Narodowe Biuro Badań Ekonomicznych (NBER). Określa ono recesję jako okres szerokiej słabości w gospodarce. Jak na razie jednak trudno dostrzec tam słabość.

Silni konsumenci w Stanach Zjednoczonych

Latem mieliśmy do czynienia ze wzrostem obaw przed recesją w USA, ze względu na sygnały napływające z rynku pracy. Analitycy przypomnieli sobie wówczas o regule stworzonej przez ekonomistkę Claudię Sahm mówiącej, że jeśli trzymiesięczna średnia krocząca stopy bezrobocia urosła o przynajmniej 0,5 pkt proc. od minimum z poprzednich 12 miesięcy, to najprawdopodobniej zaczęła się recesja. Stopa bezrobocia przyspieszyła z 3,7 proc. w styczniu do 4,3 proc. w lipcu. Czy to był jednak fałszywy alarm? W kolejnych dwóch miesiącach stopa bezrobocia bowiem spadała, schodząc we wrześniu do 4,1 proc.

Oznaki osłabienia koniunktury widać było w ostatnich miesiącach w przemyśle. Wskaźnik PMI dla tego sektora spadł we wrześniu do 47,3 pkt. Był to już trzeci miesiąc z rzędu, gdy był on poniżej poziomu 50 pkt (oddzielającego ekspansję od recesji w danym sektorze). Usługowy PMI spadł jednak w zeszłym miesiącu tylko nieznacznie, do poziomu 55,2 pkt, wskazującego na silną ekspansję. Nie widać też większych oznak osłabienia konsumpcji. Sprzedaż detaliczna we wrześniu wzrosła o 1,7 proc. rok do roku, co było najsłabszym jej wynikiem od stycznia. Ale w porównaniu z poprzednim miesiącem skoczyła o 0,4 proc., czyli powyżej prognoz, i okazała się cztery razy lepsza niż w sierpniu.

– Ostatnie oznaki silnego wzrostu wydatków konsumenckich są zbieżne z solidnym wzrostem dochodów realnych gospodarstw domowych i przyszłym wzrostem już i tak wysokiego poziomu majątków gospodarstw domowych w stosunku do ich dochodów. Spodziewamy się, że dochody realne wzrosną o 3,2 proc. w 2024 r. (porównując czwarty kwartał z takim samym okresem rok wcześniej) i oczekujemy w 2025 r. wzrostu o 2,5 proc. – wskazuje David Mericle, główny amerykański ekonomista Goldman Sachs.

Perspektywy cięć stóp procentowych w USA

Problem inflacji wydaje się też w Stanach Zjednoczonych opanowany (choć stanowi on jeden z „gorących” tematów w kampanii wyborczej). We wrześniu wyhamowała ona do 2,4 proc. i była najniższa od lutego 2021 r. Hamowanie wzrostu cen pozwoliło Fedowi na wrześniową, „przedwyborczą” obniżkę stóp o 50 pkt baz. Barometr CME FedWatch wskazuje obecnie, że jest 87 proc. szans na to, że na posiedzeniu Fedu zaplanowanym na 7 listopada dojdzie do obniżki o 25 pkt baz.

– Obawy przed recesją nadal się nie sprawdzają, a rynek pracy jest w dobrej kondycji po silnym raporcie za wrzesień. Perspektywy na październik prezentują się słabiej ze względu na tymczasowe zawirowania. Nadal spodziewamy się, że Fed zacznie obniżać stopy po 25 pkt baz. Spodziewamy się takich obniżek na każdym jego posiedzeniu, aż główna stopa w połowie 2025 r. znajdzie się w przedziale 3–3,25 proc. Jednakże wybory, których wynik jest mocno niepewny, tworzą znaczącą niepewność wokół tej prognozy – twierdzi Ruben Gargallo Abargues, ekonomista z firmy Capital Economics.

– Prognozujemy następujące po sobie cięcia stóp procentowych, aż główna stopa wyniesie 3,25–3,5 proc. w czerwcu 2025 r. Sądzimy że obniżki o 25 pkt baz. są bardzo prawdopodobne w listopadzie i grudniu, ale widzimy więcej niepewności co do tempa cięcia stóp w przyszłym roku. Częściowo jest to związane z wyborami, a częściowo z tym, że dane dotyczące wzrostu gospodarczego pozostają silne, stopa bezrobocia będzie stabilna w nadchodzących miesiącach, a Fed może w pewnym momencie rozważyć spowolnienie cięć stóp, zwłaszcza że główna stopa zbliża się do szacowanego poziomu neutralnego – uważa Mercile.

Ogólnie więc obecna kondycja gospodarki USA może być czynnikiem zwiększającym szanse wyborcze kandydatki demokratów Kamali Harris. Czy tak jednak będzie? W kampanii wyborczej wśród tematów gospodarczych wybija się jak na razie głównie inflacja, za którą jest ostro krytykowana administracja Bidena.

indeksy giełdowe mocno rozgrzane w końcówce kampanii wyborczej

Choć na początku tygodnia przerwana została wzrostowa seria amerykańskich indeksów giełdowych, to hossa na Wall Street jak na razie wydaje się być niezagrożona. S&P 500 i Dow Jones Industrial jeszcze w zeszłym tygodniu ustanawiały nowe rekordy, a Nasdaq Composite był bliski szczytu osiągniętego w lipcu. Wszystkie te indeksy już bardzo solidnie zyskały w tym roku. Dow Jones Industrial wzrósł od początku stycznia o prawie 14 proc., S&P 500 niemal 23 proc., a Nasdaq Composite urósł o prawie 24 proc. Wtorkowa sesja zaczęła się dla nich od lekkich spadków. S&P 500 tracił na jej początku 0,6 proc. i był w okolicach 5820 pkt.

Czy indeksy giełdowe z Wall Street mają jeszcze szanse na znaczące zwyżki przed końcem? Prognozy analityków są obecnie dosyć konserwatywne i można uznać, że nie nadążały za wzrostami na giełdach. Mediana projekcji zebranych przez agencję Bloomberg wskazuje, że na koniec grudnia 2024 r. S&P 500 będzie na poziomie 5615 pkt. Najbardziej bycza projekcja (autorstwa Briana Belskiego z BMO) mówi o dojściu indeksu do 6100 pkt. Do grona optymistów można też zaliczyć Davida Kostina z Goldmana Sachsa i Juliana Emanuela z Evercore ISI, oczekujących 6000 pkt na koniec roku. ∑

Obawy dotyczące recesji w gospodarce Stanów Zjednoczonych na razie się nie spełniły i wygląda na to, że wzrost PKB w ostatnim roku rządów prezydenta Joe Bidena może się okazać dosyć solidny. Jego tempo przyspieszyło z 1,6 proc. w pierwszym kwartale do 3 proc. w drugim (to dane annualizowane, czyli liczone kw./kw. w tempie rocznym). Wstępne dane za trzeci kwartał poznamy dopiero 30 października, ale raczej nie powinny one być złe.

Pozostało 93% artykułu
Gospodarka
Rosjanie rezygnują z obchodów Nowego Roku. Pieniądze pójdą na front
Gospodarka
Indeks wiarygodności ekonomicznej Polski. Jest źle, ale inni mają gorzej
Gospodarka
Margrethe Vestager, wiceprzewodnicząca KE: UE nie potrzebuje nowej polityki konkurencji
Gospodarka
Gospodarka Rosji jedzie na oparach. To oficjalne stanowisko Banku Rosji
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Gospodarka
Tusk podjął decyzję. Prezes GUS odwołany ze stanowiska