Importowana obfitość, w jakiej Rosjanie żyli przez ostatnie trzy dziesięciolecia, kupując towary konsumpcyjne i technologie z zagranicy, nie pasuje już do planów gospodarczych Kremla – pisze „The Moskwa Times” (opozycyjna gazeta wydawana w Amsterdamie).
W ciągu najbliższych 6 lat udział importu w rosyjskiej gospodarce ma spaść do minimum w całej nowożytnej historii kraju – 17 proc. PKB. Taką wytyczną Putin przekazał rządowi po wystąpieniu przed Zgromadzeniem Federalnym, w którym ogłosił pakiet obietnic złożonych obywatelom na piątą kadencję prezydencką.
Czytaj więcej
Komisja Europejska chce w lipcu rozpocząć wypłacanie Ukrainie pieniędzy z zysków uzyskanych z zamrożonych na terenie Unii rosyjskich aktywów. Kreml, który wywołał łamiącą wszelkie prawa wojnę, grozi Wspólnocie pozwami za… „złamanie prawa”.
Wyborcze obietnice Władimira Putina. Rosja ma być czwartą gospodarką świata
Z materiałów zamieszczonych na stronie internetowej Kremla wynika, że na żądanie Putina, Rosja ma do 2030 roku znaleźć się na 4. miejscu wśród najsilniejszych gospodarek świata (według parytetu siły nabywczej). W ciągu sześciu lat ma nastąpić zwiększenia o dwie trzecie sprzedaży za granicę czegokolwiek innego niż najprostsze surowce mineralne. Poziom ubóstwa ma spaść do 7 proc. społeczeństwa, a rosyjski przemysł ma nauczyć się samodzielnie wytwarzać towary high-tech.
Te bajki dla rosyjskich mas Kreml powtarza za każdym razem, kiedy organizuje wybory. Odejście od zależności budżetu od surowców miało nastąpić już 15 lat temu. Tymczasem zależność ta tylko rośnie.