Przyjaźń Polski z Ukrainą zmienia się w wojnę handlową

Po piątkowym zakazie importu ukraińskich zbóż posypały się groźby ukraińskiego embarga na warzywa i kolejnych zakazów z Polski. Sytuacja eskaluje bardzo szybko.

Aktualizacja: 21.09.2023 07:01 Publikacja: 21.09.2023 03:00

Mimo kryzysu wywołanego embargiem na import zboża bilans handlowy Polski i Ukrainy poprawia się

Mimo kryzysu wywołanego embargiem na import zboża bilans handlowy Polski i Ukrainy poprawia się

Foto: Anatolii Stepanov/AFP

Kryzys w relacjach Polski i Ukrainy dotyka poślednich pozycji eksportu, ale jest efektem poważnych problemów Polski z dyplomacją gospodarczą. Łamiący prawo unijne zakaz importu zboża z Ukrainy wywołał równie nerwową reakcję Kijowa: skargę do WTO oraz zapowiedź embarga na polskie warzywa. W odpowiedzi premier Morawiecki zagroził kolejnymi sankcjami „w obronie polskich rolników”. Dyplomaci twierdzą, że te złe decyzje wynikają z tego, że Polska jest już tak osamotniona na arenie międzynarodowej, że nie ma kogo „się poradzić”.

Czytaj więcej

Taras Kaczka: Pozew do WTO nie jest przeciwko Polsce

Szczypta polityki

Spór o możliwość prowadzenia wymiany handlowej między Polską i Ukrainą ma zaskakująco niewielką wartość jak na powagę i tempo rozwoju kryzysu między Kijowem i Warszawą. Zboże, które w tym roku trafiło z Ukrainy do Polski, było warte 208 mln euro, natomiast wartość wysłanych z Polski do Ukrainy pomidorów, cebuli, kapusty i jabłek sięga niezbyt oszałamiającej kwoty 36 mln euro. W skali 25,6 mld euro całego naszego tegorocznego eksportu żywności (do czerwca) to niewiele, to mało nawet w skali naszego eksportu do Ukrainy, który sięga 6,1 mld euro (warzywa, którym grozi embargo, zajmują w nim jedynie ok. 0,5 proc.).

Ale wydarzenia szybko nabierały tempa: w piątek Polska wydała zakaz importu zboża, w poniedziałek skarga Ukrainy trafiła do WTO, w środę ukraiński minister Taras Kaczka na łamach „Rzeczpospolitej” zapowiedział embargo na warzywa i jabłka (z czego potem częściowo się wycofał), a biznes zastanawia się nieoficjalnie, czy się zagalopował, czy też celowo został wystawiony.

– Przestrzegam władze ukraińskie – jeżeli będą eskalować konflikt, to będziemy dokładać kolejne produkty do zakazu wwozu na terytorium Polski – powiedział w środę premier Mateusz Morawiecki. Chwilę wcześniej Wołodymyr Zełenski na forum ONZ w Nowym Jorku informował, że Ukraina otworzyła tymczasowy korytarz eksportowy na Morzu Czarnym. – Niepokojące jest to, że niektórzy w Europie odgrywają solidarność w teatrze politycznym, zamieniając ziarno w thriller. Może się wydawać, że odgrywają swoje własne role. W rzeczywistości pomagają przygotować scenę dla moskiewskiego aktora – mówił Zełenski.

Reakcja prezydenta Andrzeja Dudy była szybka. – Ukraina zachowuje się jak tonący, który chwyta się wszystkiego, my, pomagając jej, mamy prawo bronić się przed uczynieniem nam szkody – mówił prezydent Duda w Nowym Jorku. – Gdyby nie to, że za progiem stoi brunatny niedźwiedź, to panowie mogliby się okładać w piaskownicy, ale jeżeli polski prezydent mówi o tonącej Ukrainie, to niech nie zapomina, że utonąć możemy razem, bo upadek Ukrainy to wróg u bram Polski – komentuje tę „wymianę uprzejmości” Jacek Piechota, prezes Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej.

W dyplomatycznej próżni

Tymczasem nasza wymiana handlowa rośnie. – Wartość eksportu z Polski do Ukrainy w okresie styczeń–lipiec 2023 r. zwiększyła się o 33 proc. w porównaniu z analogicznym okresem 2022 r., wartość importu z Ukrainy zmniejszyła się w tym czasie o 16 proc. – mówi Krystian Jaworski, starszy ekonomista Credit Agricole. Boją się mleczarze, którym embargo na Ukrainę groziło już w kwietniu, dlatego na forum mleczarskim w Białymstoku Polska Izba Mleka podpisała właśnie z przedstawicielami ukraińskiego mleczarstwa porozumienie o współpracy, gdzie wyraźnie deklarują, że oni tej współpracy chcą.

Konflikt przestaje mieć poparcie nawet wśród działaczy rolniczych. – Mateusz Morawiecki przekonuje, że w obronie polskich rolników gotów jest poświęcić dobre relacje z Zełenskim i Ukrainą. Nie dajcie się zwieść. Gdyby tak było, to problem zboża zostałby rozwiązany. Nie odpuściłby rozmów z KE i uruchomiłby rozmowy z Ukrainą, jednocześnie budując strategie stosunków handlowych na wiele lat do przodu. Nic z tego nie zostało zrealizowane: niedługo wybory i to raczej poświęcenie w obronie koryta, które jest dużo ważniejsze od rolników – skomentował na X (d. Twitterze) Michał Kołodziejczak.

– Konflikt dotyczy sytuacji polskich rolników, ale już brak rozwiązania wynika z braku zdolności dyplomatycznych polskiego MSZ. Rumunia pokazuje, że jednak jest jakaś ścieżka uzgodnień, które pozwalają powstrzymać eskalację wrogich gestów – mówi Ryszard Schnepf, były wiceminister spraw zagranicznych.

– Dziś jesteśmy w dyplomatycznej próżni, która jest owocem agresywnej i konfliktowej polityki wobec naszych sojuszników i przyjaciół. Nawet relatywnie prosty do rozwiązania spór z Czechami przekształcono w wojnę niemal totalną. Dramatyczna sytuacja Ukrainy nie jest wyłącznie jej problemem, lecz poważnym kryzysem międzynarodowym, w którym jesteśmy także my – mówi Schnepf, i zauważa, że współpraca z Brukselą, Niemcami i krajami potrzebującymi dostaw ukraińskich pozwoliłaby na znalezienie akceptowalnych rozwiązań.

Kryzys w relacjach Polski i Ukrainy dotyka poślednich pozycji eksportu, ale jest efektem poważnych problemów Polski z dyplomacją gospodarczą. Łamiący prawo unijne zakaz importu zboża z Ukrainy wywołał równie nerwową reakcję Kijowa: skargę do WTO oraz zapowiedź embarga na polskie warzywa. W odpowiedzi premier Morawiecki zagroził kolejnymi sankcjami „w obronie polskich rolników”. Dyplomaci twierdzą, że te złe decyzje wynikają z tego, że Polska jest już tak osamotniona na arenie międzynarodowej, że nie ma kogo „się poradzić”.

Pozostało 90% artykułu
Gospodarka
Największy kryzys wizerunkowy w historii MFW. Jednak będzie powrót do Rosji
Gospodarka
Odbudowa po powodzi uderzy w inne inwestycje?
Gospodarka
Polska właśnie dostała lek na kaca po stracie fabryki Intela
Gospodarka
Viktor Orban „przejechał” się na elektrykach. Gospodarka już cierpi
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Gospodarka
MFW odwołuje misję do Rosji. To nie były „problemy techniczne”