Dane przeanalizowała rosyjska gazeta ekonomiczna "RBK". W okresie styczeń-czerwiec br. obywatele UE przekraczali rosyjską granicę 251,6 tys. razy – rok wcześniej w tym samym okresie odnotowano 176,5 tys. przyjazdów. Statystyka obejmowała wszystkie wyjazdy: w celach służbowych, biznesowych i prywatnych, do pracy lub nauki, a także turystycznie, przeprowadzkę do stałego miejsca zamieszkania, „obsługę pojazdów” oraz „personel wojskowy”.
Zgodnie z metodologią FSB, jeśli ten sam cudzoziemiec/rosyjski obywatel wielokrotnie wyjeżdżał poza swój kraj w okresie sprawozdawczym, to w danych FSB jest on liczony tyle razy, ile przekroczył granicę państwową w jednym kierunku (tzn. mówić o liczbie wyjazdów, a nie o liczbie podróżnych)
Tak licząc, granicę rosyjską przekroczyło 19,5 tysiąca obywateli RP. Z tego 5,7 tys. wpisało jako cel - turystyczny. Reszta odbyła podróże służbowe. Jakie i dokąd? Rozpoznawalne grupy zawodowe to kierowcy tirów (dopóki mogły wjeżdżać z Białorusi), dyplomaci, pracownicy nielicznych, pozostałych w Rosji przedstawicielstw firm.
Jak się dostać do Rosji?
Zastanawia liczba wjazdów odnotowanych przez rosyjską bezpiekę. Jak Polacy i obywatele innych krajów Unii wjeżdżają do Rosji? Granice zamknięte, samoloty latają z przesiadkami. I gdzie Polacy wjeżdżający jako turyści, mieliby wypoczywać w Rosji? Na te pytanie w statystykach FSB nie ma odpowiedzi.
Według ustaleń dziennikarzy "RBK" większość obywateli UE przekroczyła granicę rosyjską samolotami. Jednak z krajów bałtyckich, a także z Polski, Finlandii i Czech, najczęściej podróżowali samochodami. I tu pojawia się pytanie - którędy? Bo polsko-rosyjskie przejścia graniczne (z obwodem królewieckim) - są zamknięte. Czy więc turyści jadą przez Białoruś, co też samo w sobie jest drogą długą i trudną?