Ministrowie 19 krajów uznali w Pradze, że wsparcie powinno polegać na zapewnieniu środków finansowych ludziom i firmom, aby mogły normalnie funkcjonować. Nie należy tego traktować jako doraźnego posunięcia, a tam gdzie to możliwe, podejmować nacelowane działania. Wspieranie firm powinno być koordynowane przez władze krajów, aby nie dochodziło do konkurencji — pisze Reuter.
— Przyznajemy, że musimy zmniejszyć inflację i zgadzamy się na to. Jeśli to się nam nie uda, to nasi obywatele, mieszkańcy Europy będą dłużej biedniejsi — powiedział na konferencji prasowej przewodniczący Eurogrupy, Paschal Donohoe.
Niemcy, Francja i kulka innych krajów ogłosiły już wielomiliardowe pakiety majce pomów firmom i konsumentom w radzeniu sobie z inflacją. Brukselski think-tank Bruegel ocenia, że rządowa pomoc w Unii doszła już do 282 mld euro, a dalsze pieniądze są przewidziane. Samo takie wsparcie może jednak podsycać inflację, tworząc kwadraturę koła.
Czytaj więcej
Wstępne lipcowe odczyty wskaźników PMI dla strefy euro i jej dwóch największych gospodarek mocno rozczarowały.
— Nasze działania będą koordynowane z polityką pieniężną EBC, podejmiemy wszelkie starania, aby unikać zwiększania nacisków inflacyjnych, na które sam bank i my jako ministrowie finansów musimy reagować — dodał Donohoe. Zapytany, jak ministrowie chcą pogodzić pompowanie więcej pieniędzy w gospodarkę z unikaniem bodźców dla inflacji stwierdził, że odpowiedzią będzie zakres i charakter tych działań, ale przyznał, że jest to duże wyzwanie.