Procedura zastąpienia premiera, nazywanego powszechnie BoJo może potrwać wiele tygodni. Konserwatyści zapewniają, że dołożą starań, aby nowy przywódca partii i kraju był znany we wrześniu. Zanim do tego dojdzie, piąta na świecie gospodarka będzie nadal dryfować, gdy funt osłabił się względem dolara najbardziej od 2 lat, a bank centralny ma dylemat, czy podwyższać stopy procentowe, co może zaszkodzić aktywności gospodarczej — pisze Reuter.
Wybór następcy w Partii Konserwatywnej przebiegał różnie. Theresa May potrzebowała niecałych 3 tygodni, aby zająć miejsce zwolnione w 2016 r. przez Davida Camerona. Boris Johnson potrzebował z kolei 2 miesięcy po ogłoszeniu przez T. May w 2019 r. zamiaru odejścia. Obecnie z grona chętnych zostanie wyłonionych kilku kandydatów, po wstępnych wyborach zostanie dwóch/dwoje, a kto w końcu wygra, zadecydują wszyscy członkowie partii.
Czytaj więcej
Do coraz większego grona Konserwatystów ubiegających się o stanowisko premiera Wielkiej Brytanii po Borisie Johnsonie dołączyło czterech kolejnych kandydatów.
Do czasu wyboru nowego premiera gospodarka brytyjska będzie w okowach inflacji, nękana brakiem polityki fiskalnej i konsekwencjami brexitu, zwłaszcza w handlu z Irlandią Płn. i Unią Europejską.
Inflacja
Wielka Brytania, bardziej niż którykolwiek kraj Zachodu, odczuwa presję wzrostu cen o 9,1 proc. największego od 40 lat. Bank of England przewiduje, że w tym roku inflacja dojdzie do 11 proc. MFW stwierdził w kwietniu, że inflacja w tym kraju będzie bardziej uporczywa, a wzrost wolniejszy w 2023 r. niż w jakimkolwiek kraju ważnym gospodarczo.