Zgodnie ze specustawą o pomocy uchodźcom z Ukrainy wysokość świadczenia na zapewnienie zakwaterowania i wyżywanie obywateli Ukrainy ma wynosić 40 zł na osobę na dobę, z możliwością zwiększenia tej kwoty w szczególnych przypadkach. Świadczenie ma być przyznawane na 60 dni (też z możliwością wydłużenia w szczególnych okolicznościach). Przy założeniu, że tego typu wsparcie obejmie 2 mln osób, koszt dla finansów państwa to 2,4 mld zł na miesiąc i 4,8 mld zł przez dwa miesiące.
Jednak zdaniem ekonomistów koszty przyjęcia uchodźców w Polsce będą znacznie większe. – W ślad za oceną ekspertów ds. migracji należy spodziewać się, że wielu uchodźców zostanie w Polsce na znacznie dłużej, nawet jeśli wojna w Ukrainie szybko się skończy. Część nie będzie miała do czego wracać, część nie będzie chciała wracać – zauważa Karol Pogorzelski, ekonomista Banku Pekao SA.
W przedstawionej we wtorek analizie skutków fiskalnych napływu uchodźców z Ukrainy analitycy Pekao SA zakładają, że nawet 2 mln uciekinierów zostanie w Polsce na stałe, a roczny koszt przyjęcia jednego uchodźcy to ok. 16 tys. zł. Łączne obciążenie dla finansów państwa może więc wynieść w 2022 r. ok. 24 mld zł. O podobnych kwotach można mówić w odniesieniu do 2023 r., przy założeniu, że część migrantów się usamodzielni, za to wsparcie będzie obejmować cały rok. W kolejnych latach, wraz z postępującą integracją, koszty powinny spadać o ok. 15 proc. rocznie.
– W swojej analizie opieraliśmy się na doświadczeniach Szwecji, gdzie relatywnie liberalna polityka migracyjna ma długą tradycję. Szwecja przedstawia też konkretne dane, a te wskazują, że przyjęcie uchodźców i ich integracja w społeczeństwie to skomplikowany i kosztowny proces, rozłożony na wiele lat – zaznacza Karol Pogorzelski.
Ciekawe, że w szwedzkim modelu jedna osoba w pierwszym roku otrzymuje wsparcie (w postaci świadczeń socjalnych rzeczowych i finansowych) o wartości ok. 14 tys. euro, czyli ok. 64 tys. zł.