Inwestorzy z rynków akcji kończyli 2023 rok w dużo lepszych nastrojach, niż go zaczynali. I trudno się temu dziwić. Nieczęsto bowiem nowojorski indeks S&P 500 zyskuje w ciągu 12 miesięcy prawie 25 proc. Inwestorzy są w dobrych nastrojach, bo spodziewają się w 2024 r. „miękkiego lądowania” gospodarczego, obniżek stóp procentowych i poprawy wyników spółek. Owszem, niepewność polityczna i gospodarcza może być duża (zwłaszcza że 2024 r. to rok wyborczy w USA), ale ogólnie sytuacja ma sprzyjać osiąganiu przez indeksy nowych szczytów.
O ile pod koniec 2023 r. S&P 500 zbliżał się do poziomu 4800 pkt, to mediana prognoz strategów zebranych przez agencję Bloomberga sugerowała, że na koniec 2024 r. będzie on wynosił 4850 pkt. Najbardziej pesymistyczna prognoza (autorstwa Dubravko Lakos-Bujasa z JPMorgan Chase) mówiła o jego spadku do 4200 pkt, a najbardziej optymistyczna (autorstwa Toma Lee z Fundstrat) o zwyżce do 5200 pkt. Optymistami są m.in. stratedzy Goldman Sachs, Citigroup i Deutsche Banku spodziewający się S&P 500 na koniec 2024 r. na poziomie 5100 pkt. Czy ten optymizm nie jest jednak nadmierny?
Czytaj więcej
Eksperci raczej z optymizmem spoglądają w przyszłość. Ich zdaniem nie powinno zabraknąć paliwa do kontynuacji hossy na krajowym rynku akcji, choć nie nastawiają się na efektowne zwyżki indeksów.
Kluczowa płynność
Analitycy wskazują, że kluczowa dla amerykańskiego rynku akcji w 2024 r. będzie polityka prowadzona przez Fed. – Rok 2024 to najprawdopodobniej czas, gdy na świecie będą obniżały się realne stopy procentowe, co może w teorii prowadzić do ulgi wśród inwestorów i ponownego nabywania ryzykownych aktywów, bo te bezpieczne stawać się będą coraz mniej atrakcyjne – mówi „Parkietowi” Daniel Kostecki, analityk CMC Markets.